Przejdź do zawartości

Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie II (1928).djvu/401

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

to naprzód wiedzieć i powiedzieć sobie potrzeba. Minęły bezpowrotnie czasy, kiedy miało się przed sobą spokojny, stojący staw; dziś na jego miejsce rzeka płynąca i to płynąca z coraz większym impetem, z coraz większym — ufajmy, że przemijającym — hałasem. Irytować się, lamentować, załamywać ręce na nic się nie zda, rzeki z pewnością w biegu nie wstrzyma; ostatecznie zdrowiej to, o wiele dla całego kraju zdrowiej, choć dla kogoś w szczególności może być niewygodniej, że woda ze stojącej zmieniła się w płynącą».

Wezbrała ona dawno, potrzeba było tylko zerwać jej tamy i otworzyć szerokie ujścia. Uczynili to głównie dwaj ludzie równej energji, chociaż nierównej wartości moralnej. Naprzód ks. S. Stojałowski. Dziś, gdy się rozwiały tumany kurzu i oparu walk i zniesławień, jakie otaczały przez wiele lat tego śmiałego, nieugiętego i zaciekle prześladowanego bojownika, możemy rozpoznać prawdziwe rysy jego charakteru i cel jego dążeń. Dwa z tych rysów panowały nad innemi: umiłowanie ludu i szczera religijność. Proboszcz kulikowski rozpoczynając swoją organizacyjną działalność śród chłopów, nie przypuszczał, że ona go doprowadzi do tego buntu, w którym ją zakończył. W r. 1874 zaczął wydawać pisma, Wieniec i Pszczółka. Było to właściwie jedno, ukazujące się pod dwoma tytułami co dwa tygodnie, ażeby uniknąć opłaty stempla (cent od egzemplarza), której

    skiego włościanina, opromieniona jednem, a chwała Bogu u nas dostatecznie silnem uczuciem — przywiązania do wiary przodków». Ciągle w złudzeniach sielanka, a w rzeczywistości dramat!