Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/560

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzi liczącą armię ze znajdującymi się w województwie Sandomierskiem korpusami Różyckiego (5,000) i Romarino (20,000) i przenieść wojnę do mniej wyczerpanych województw południowych. W tym celu wyszedł w d. 21 września z Modlina do Płocka, dokąd przybył d. 23-go i niebawem przeprawę rozpoczął. Ale tegoż dnia wieczorem otrzymał wiadomość, że Romarino przeszedł z całym swoim korpusem granicę austryacką i broń złożył.
Tak ziemia usuwała się z pod nóg nieszczęśliwego wodza. Zwołał on radę wojenną, na której ogromna większość (36 głosów przeciw 5) uchwaliła zaprzestanie działań wojennych i przyjęcie proponowanych przez feldmarszałka (względnie nie najgorszych) warunków kapitulacyi. Rybiński, chcąc tę uchwałę wykonać, nakazał powrót na prawy brzeg Wisły. W ówczesnym stanie anarchii wojskowej i politycznej doprowadziło to do gorszących zatargów. Młodsi i gorętsi oficerowie nie chcieli się rozkazowi poddać. Z Dembińskim, który mu również namiętny stawił opór, omal do krwawego starcia nie przyszło. Sejm, który zresztą już 25-go za granicę wyjechał, odebrał Rybińskiemu dowództwo, ale wojsko nie chciało słyszeć o wyznaczonym na jego miejsce Umińskim, i Rybiński siłą rzeczy przy dowództwie pozostał. W celu dokończenia rokowań o pokój wysłał on do ks. Paskiewicza generała Mühlberga; rozumiejąc jednak, że po wyparciu Romarina za granicę feldmarszałek obostrzy prawdopodobnie proponowane przez siebie warunki, wyruszył w d. 27 z Płocka na zachód, uważając pozycyę w okolicach Włocławka za dogodniejszą, a przynajmniej za mniej ryzykowną.
W Spetalu pod Włocławkiem zastał go w d. 28 września powracający ze swej misyi Mühlberg. Przewidywania Rybińskiego sprawdziły się. Ks. Paskiewicz nie chciał już słyszeć o pierwotnych warunkach.
Po powtórnem zwołaniu rady wojennej Rybiński postanowił raz jeszcze z bronią w ręku szczęścia spróbować i 29-go znowu przeprawił się przez Wisłę, zamierzając się z Różyckim połączyć. Ale i znowu, jak poprzednio w Płocku, doszła go zaraz po dokonaniu przeprawy wiadomość o wyparciu Różyckiego do Austryi. Właściwie nie miało to wielkiego znaczenia, bo oddział Różyckiego był bardzo nieliczny. Ale wyczerpały się już siły moralne i wojska, i wodza naczelnego.
Rybiński wrócił na prawy brzeg Wisły i wykonał w dniach 30 września, oraz 1 i 2 października bezcelowe ruchy do Lipna, Rogowa i Rypina. Szeregi armii topniały, bo wielu zarówno szeregowców, jak oficerów i generałów, poddawało się rosyanom na własną rękę. Trzecia rada wojenna, zwołana d. 3-go października w Świedziebnie, uchwaliła przejście granicy pruskiej. Jakoż w d. 5 października zmniejszona bez bitw do 20,000 ludzi armia z 95 działami przeszła granicę w Sobieszynie, Szczutowie i Górznem i broń prusakom złożyła.
Rybiński, początkowo internowany w Elbłągu, w r. 1832 zamieszkał w Paryżu, gdzie żył w ścisłem odosobnieniu, nie mieszając się do spraw i burzliwych sporów emigracyi. Dożywszy sędziwego wieku lat 90, umarł w Paryżu d. 19-go stycznia 1874 r.

Maryan Massonius.