Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/559

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

równaną brawurą wykonanej szarży jazdy po wązkiej grobli, zniosły Rosena doszczętnie i wszystkie od początku wojny do tej chwili przez rosyan odniesione korzyści udaremniły.
Rybińskiemu przyniósł ten dzień krzyż komandorski polski.
W następnym okresie wojny aż do wyprawy na gwardye 1-sza dywizya była mało czynną.
W zarządzonej przed tą wyprawą reorganizacyi armii dywizya ta uległa zmianom radykalnym, Cała jej 1-sza brygada (1-szy i 5-ty liniowe), stanowiąca wraz z 1-szą brygadą 3-ej dywizyi (4-ty i 8-my liniowe), i z 2-gim strzelców pieszych, czoło piechoty polskiej, została z niej wyłączoną i do przeznaczonego do działań w województwie Lubelskiem korpusu Chrzanowskiego wcieloną. Na jej miejsce włączono do dywizyi świeżo sformowaną brygadę pułkownika Młokosiewicza, składającą się z 1-go pułku strzelców pieszych i 16-go liniowego (nowej formacyi). Z 2-ej brygady 6-ty liniowy wcielono do nowo sformowanej 5-ej dywizyi (generała H. Kamieńskiego), a na jego miejsce dodano 12-ty liniowy (również nowej formacyi). Tym sposobem liczebność dywizyi zmniejszyła się z 12 do 10 batalionów (nowe pułki miały po 2 bataliony), a z jej dawnego składu pozostał w niej tylko jeden pułk 2-gi liniowy.
Z tak zmniejszoną i nietyle zreorganizowaną, co raczej zdezorganizowaną dywizyą wziął Rybiński udział w fatalnej wyprawie na gwardye. W utarczkach pod Przetyczą, Długosiodłem, Bródkami, Jakaciem i Tykocinem czynny brał udział. Prądzyński czyni mu uzasadniony, jak się zdaje, zarzut, że pod Długosiodłem, nie rozwinąwszy należytej energii, dał się wymknąć dowodzonej przez generała Poleszkę bohaterskiej garstce rosyan, którą przez proste rozwinięcie frontu swojej dywizyi mógł ogarnąć.
Po klęsce ostrołęckiej 1-sza dywizya, która w niej czwartą część swego składu osobistego utraciła, pozostawała czas jakiś w Modlinie, gdzie się jako tako skompletowała.
W pierwszej połowie czerwca, gdy Skrzynecki, rozpocząwszy swoją niedołężną operacyę przeciw Rüdigerowi, 4-tą dywizyę wysłał w Lubelskie, Rybiński zajął pozycyę między Dębem-Wielkiem a Siennicą i Wiązownią i na pozycyi tej pozostał z woli wodza naczelnego przez cały czas operacyi bezczynnym. Gryzło go to bardzo, bo wybornie rozumiał stanowczość chwili i konieczność działania energiczm:go i skoncentrowanego.
W lipcu, zajmując tę samą pozycyę, odparł z powodzeniem zuchwałe ataki Gołowina, a niebawem potem dywizya jego wcielona została wraz z 4-tą do 1-go korpusu (Umińskiego), który na zachód od Warszawy operował przeciw zbliżającej się już do niej armii feldmarszałka Paskiewicza. Właściwie była to nie tyle rzeczywista operacya wojenna, co raczej pozbawione myśli i planu przesuwanie się z miejsca na miejsce, urozmaicone od czasu do czasu bezcelowemi utarczkami. Nie był temu winien ani Umiński, ani Rybiński, bo drugi wykonywał rozkazy pierwszego, a pierwszy rozkazy wodza naczelnego.
W obronie Warszawy 1-sza dywizya zajmowała lewy środek zabójczo długiego frontu fortyfikacyjnego. Broniące dowodzonej przez kapitana Ordona reduty Nr. 57 dwie kompanie piechoty do jej składu należały. W drugim dniu szturmu, gdy Umiński do działań zaczepnych przejść próbował, Rybiński kierował akcyą na jego prawem skrzydle z rozpaczliwą, zapamiętałą energią, dając wszędzie żołnierzom przykład bezgranicznego poświęcenia się osobistego.
Po upadku Warszawy wódz naczelny Małachowski wyprowadził wojsko do Modlina i złożył dowództwo. Rada wojenna, złożona w Modlinie z generałów i dowódzców pułków, w dniu 9-ym września obrała wodzem naczelnym Rybińskiego.
W warunkach, w jakich wojsko polskie naówczas się znajdowało, dowództwo naczelne było zaszczytem niewypowiedzianie gorzkim. O wygraniu wojny nie mogło już być mowy. Można było tylko przez szybkie skoncentrowanie liczebnie jeszcze dość znacznych, lecz rozrzuconych po kraju sił odnieść korzyści częściowe i przez nie względnie pomyślne warunki pokoju osiągnąć.
Ze wszech miar niesprawiedliwe były pełne żółci, przez zawiść podyktowane słowa Umińskiego, że «wybór Rybińskiego na wodza naczelnego równał się przegraniu wielkiej bitwy.» Rybiński trafnie ocenił sytuacyę i obrał plan działań jedynie w danych warunkach właściwy: zamierzył przeprawić się napowrót na lewy brzeg Wisły i połączyć swoją jeszcze około 30,000 lu-