Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/486

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zupełnie prawie zniszczonej podczas morderczej wyprawy moskiewskiej. Niedługo jednak można było jeszcze popasać w Warszawie. Zbliżały się od wschodu zwycięskie wojska rosyjskie. Jeszcze wprawdzie nadługo można było je zatrzymać, można było bronić Warszawy, mając do pomocy «sprzymierzony» korpus austryacki Schwarzenberga. Ale ten mniemany «sprzymierzeniec» już gotował się przejść do nieprzyjaciela, wycofał się ku zachodowi, odsłaniając Warszawę i zmuszając w ten sposób do odstąpienia jej słabą, ledwo reorganizującą się dopiero armię Księstwa. Zresztą nie tylko w sprzymierzeńczym korpusie austryackim, lecz w samych szeregach wojska, ludności, a nawet rządu Księstwa warszawskiego poczynały budzić się wątpliwości, obawy i nadzieje w nowym zgoła kierunku. Zaczęto przebąkiwać, iż niema powodu bronić dłużej sprawy przegranej, iż niczego dłużej nie należy oczekiwać od zwyciężonego cesarza Napoleona, a zatem należy apelować do łaski zwycięzcy, cesarza Aleksandra. W początku lutego 1813 roku opuścił z armią Warszawę, udając się na Piotrków i Częstochowę do Krakowa. W Krakowie w dalszym ciągu pod kierunkiem ks. Józefa prowadził z gorączkową energią organizacyę dwóch dywizyj polskich. Jednakże chociaż w zasadzie szli razem obadwaj, są przecie w tym czasie ślady pewnych nieporozumień osobistych pomiędzy ks. Józefem a Wielhorskim jeszcze w Warszawie od stycznia, a potem w Krakowie. Przyczyniło się zapewne do tego postępowanie Kropińskiego, którego tajne konspiracye z Mostowskim i bliskie z Puławami z Czartoryskimi stosunki naraziły poniekąd opinię jego przyjaciela i protektora, Wielhorskiego. Sam Wielhorski schorowany, wyczerpany, do nadchodzącej ciężkiej kampanii niezdolny, przed rozpoczęciem kampanii saskiej 1813 r. podał się do urlopu, który otrzymał urzędownie dopiero w połowie czerwca, lecz z którego już wcześniej zaraz po opuszczeniu Krakowa z końcem kwietnia zaczął korzystać. Swoją drogą, pozostał aż do końca wiernym wspólnej sprawie, za towarzyszami broni pociągnął do Francyi i z końcem roku 1813 znajdował się w Paryżu. Również aż do samego końca pośród najrozpaczliwszych okoliczności nie zaniedbał za pośrednictwem marszałka Berthiera wstawić się do cesarza Napoleona w żywotnych sprawach egzystencyi i przyszłości wojska polskiego, ażeby w miarę możności uratować je od katastrofy i zabezpieczyć, ile się da, dalsze jego losy. Ta czujna troskliwość o dobro współtowarzyszów broni, wyrażająca się w słowach energicznych i otwartych, nie była źle przyjętą przez Napoleona, który jeszcze w tych ostatnich chwilach w grudniu 1813 roku nie przepomniał odznaczyć Wielhorskiego znakiem legii honorowej. W 1814 roku po wejściu wojsk sprzymierzonych do stolicy Francyi, Wielhorski, razem z Węglińskim, ministrem stanu bez teki, jedynie bawiący wtedy w Paryżu przedstawiciele rządu Księstwa warszawskiego, zwrócił się do przedstawicieli wszystkich mocarstw z obszernym memoryałem politycznym, upominającym się o odbudowanie kraju. Ten memoryał, zredagowany i pisany własnoręcznie przez Wielhorskiego, został z jego rozkazu przez szefa biura Niewiadomskiego wręczony w odpisie wszystkim ambasadom zagranicznym, znajdującym się podówczas w Paryżu. Jednocześnie tego samego dnia zwrócił się Wielhorski z osobnym memoryałem osobiście do cesarza Aleksandra I, polecając jemu w szczególności opiekę nad Księstwem warszawskiem i wogóle nad sprawą polską. Na tej zasadzie zaczęły się już bliższe rokowania w Paryżu pomiędzy Cesarzem Aleksandrem a generałami: Dąbrowskim, Krasińskim i Wielhorskim w sprawie urządzenia losów Księstwa warszawskiego. We wszystkich tych rokowaniach żywy brał udział Wielhorski, który zwłaszcza przy doskonałej znajomości języka francuskiego, miał sobie powierzone redagowanie wszelkich memoryałów piśmiennych. Z Paryża wrócił on w 1814 roku do Warszawy, razem z resztkami armii polskiej, poddanej najprzód tymczasowym rozkazom, następnie zaś stałemu dowództwu W. Ks. Konstantego Pawłowicza. Tutaj Wielhorski mianowany został członkiem komitetu wojskowego, ustanowionego dla organizacyi nowej armii przyszłego Królestwa kongresowego. W czynnościach owego komitetu był on znowu jednym z uczestników najruchliwszych i trzymającym pióro faktycznie, choć nominalnie sekretarzem był Paszkowski. W listopadzie 1814 roku, kiedy w Wiedniu za stołem kongresowym wynikły poważne spory między mocarstwami, mianowicie pomiędzy Austryą, Francyą i Anglią z jednej, a Rosyą i Prusami z drugiej strony względem najważniejszej i najdrażliwszej sprawy sasko-polskiej, równocześnie w Warszawie za stołem komitetowym wynikło poważne rozdwojenie po-