Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/395

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

upływie niespełna roku liceum zostało urządzone i uroczyście otwarte na początku roku 1805-go. Obowiązki dyrektorskie przeszkadzały Lindemu w oddaniu się wyłącznie słownikowi, niemniej cały swój czas wolny od zajęć pedagogicznych, poświęcał staraniom około wykończenia i wydania swego dzieła, Postanowił teraz drukować je w Warszawie pod swojem okiem. Potrzebny na rozpoczęcie wydawnictwa fundusz wkrótce się zebrał, dzięki staraniom miłośników języka i przyjaciół Lindego. Czwartą część kosztu pokrył Czartoryski; nadesłali też hojne zasiłki Ossoliński i Stan. Zamojski, ordynat. Nietylko osoby prywatne, ale i rządy: pruski i austryacki poparły wydawnictwo, cesarz zaś Aleksander I przesłał Lindemu 500 czerwonych złotych na druk słownika.
Sprowadziwszy czcionki, papier i zecerów z zagranicy, Linde rozpoczął druk słownika w drukarni księży pijarów 1806 r., lecz wkrótce «dla bliższego dozoru i dla większego pośpiechu» poświęcił część własnego mieszkania na drukarnię, gdzie też już od połowy pierwszego tomu słownik się drukował. W korekcie pomagali mu zacni księża pijarzy. Tom I wyszedł już w końcu 1807 roku. Całość drukowała się w przeciągu lat 8-miu, tom VI-ty i ostatni ukazał się w r, 1814-ym. Przez ten czas słownik był razy kilka zagrożony i druk jego przerywany czy to z powodu wypadków politycznych, czy z braku funduszów na dokończenie druku rozrastającego się nad zamiar dzieła. Tak w r. 1806, gdy francuzi weszli do Warszawy, Linde o mało co nie został wyrzucony z rozazu Napoleona z pałacu Saskiego wraz z liceum, biblioteką i drukarnią i tylko wdanie, się Stanisława Potockiego przeszkodziło temu.
Podczas następnych wojen w 1807, 1809 i 1812 roku odrywano mu zecerów do wart, do okopów.
Ostatecznie zmuszony był znowu przenieść swój warsztat słownikarski do drukarni ks. pijarów. Wyczerpały się nareszcie fundusze wydawnicze i dzieło miałoby już utknąć na połowie ostatniego tomu, gdyby nie czynna pomoc Jana Śniadeckiego, ówczesnego rektora wileńskiego uniwersytetu, który wyjednał od Wincentego hr. Tyszkiewicza, referendarza litewskiego, sumę potrzebną na dokończenie druku. W roku 1814 Słownik języka polskiego szczęśliwie doprowadzony został do końca.
Już w ciągu druku Słownika i po ukończeniu jego spotykały Lindego w uznaniu jego pomnikowej pracy i zasług różne odznaczenia i zaszczyty. Akademie i towarzystwa uczone w kraju i zagranicą obrały go swoim członkiem: między innemi akademia praska, getyngeńska, berlińska, królewiecka, Instytut francuski w Paryżu, później Akademia Nauk w Petersburgu, która, przesyłając Lindemu dyplom na członka swego, uczyniła to poraz pierwszy cudzoziemcowi. Uczeni cudzoziemcy przesyłali mu listownie słowa uznania i podziwu z powodu «Słownika.» Namiestnik Królestwa Polskiego Zajączek wręczył mu wielki medal złoty z napisem: Za Słownik polskiego języka ziomkowie 1816. Przedtem, w r. 1810, po wyjściu trzech pierwszych tomów Słownika obdarzył go medalem złotym z napisem: Virtuti et ingenio, król Saski i zarazem ksiażę Warszawski.
Za Księstwa Warszawskiego Linde był naprzód członkiem Izby edukacyjnej, zmienionej niebawem w Dyrekcyę edukacyi narodowej, a później jej dyrektorem. Jako dyrektor nadzorował wszystkie szkoły w księstwie. Za Królestwa Polskiego należał do urządzicieli uniwersytetu warszawskiego (założonego w 1817 r.)[1] i czas jakiś wykładał w nim psychologię i gramatykę powszechną. Wielkie zasługi położył około urządzenia biblioteki uniwersyteckiej. W r. 1819 pomnożył jej zbiory o 40,000 tomów, sprowadziwszy je osobiście ze zniesionych podówczas klasztorów.
Pomimo tych prac i zajęć nie zaniedbywał Linde swych obowiązków jako rektor liceum. Spełniał je gorliwie i systematycznie. Pod tym względem zasługi Lindego, jako kierownika zakładu naukowego i pedagoga, nie zostały należycie ocenione. Wiadomo, że liceum pod kierunkiem Lindego było zakładem wzorowym i wychowało wielu zasłużonych obywateli, Między innymi uczniem jego był, jak wiadomo, Zygmunt Krasiński.

W r. 1831 zasiadał Linde, jako deputowany miasta Warszawy, na sejmie. W r. 1833 był dyrektorem gimnazyum, prezesem komitetu, czuwa-

  1. Bielowski (w «Żywocie S. B. Lindego») mylnie nazywa Lindego pierwszym rektorem uniwersytetu warszawskiego; pierwszym i zarazem ostatnim rektorem tego uniwersytetu był ks. Wojciech Szwejkowski, pijar (zm. 1838 r.).