Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jego przytaczam, «Polska i w 17 wieku, tak nieprzyjaznym dla naszej oświaty, szczyci się mężem, którego sława naukowa głośną była po całej Europie, mężem tym nieśmiertelnej sławy, mającym wielkie zasługi w historyi naturalnej i medycynie był Jan Janston, dr. med., przez obojętność swych ziomków prawie całkiem w niepamięć puszczony; gdyby albowiem nie dr. Arnold był się zajął opisem jego życia i dzieł, kto wie, czybyśmy byli dziś wiedzieli, że mąż, tyle sławy mający, kiedyś w naszej ojczyźnie się urodził, żył i literaturę wielu dziełami uczonemi zbogacił? D-r Arnold mający więcej przywiązania do rzeczy ojczystych, aniżeli inni polacy, pierwszy skreślił życie Jana Jonstona i wykazał jego zasługi literackie w rozprawie; «Wiadomość o życiu i dziełach Jana Jonstona, czytana na publicznem posiedzeniu Tow. P. N. W. r. 1805[1]». — Gdyby Arnold nie był nic więcej napisał, już ta jedna praca byłaby wystarczającą zupełnie, żeby mu w dziejopisarstwie lekarskiem naszem na zawsze zapewnić miejsce zaszczytne. Nie mniejszą wartość posiada życiorys Macieja Littawera, lekarza nadwornego króla Władysława IV,[2] spisany podług źródeł archiwalnych, także do czasów Arnolda przez nikogo nie ruszanych. Biografię E. J. Neifelda, nazwałbym raczej pomnikiem wdzięczności synowskiej, wystawionym pamięci opiekuna zacnego i przyjaciela doświadczonego, chociaż i ona dla dziejów lekarskich w kraju naszym posiada znaczenie[3]. Skromne pod względem objętości, lecz bogate w treść są też prace następujące «Historiae antiquae medicae polonae prodromus,»[4] «De monumentis historiae naturalis polonae literariis usque ad finem seculi XVI editis etc.» (Warszawa 1818) i «Physiker zu Lissa nach Johnstons Tode vom. J. 1675 bis 1775 etc. (Warszawa 1821).
Po zboczeniu tem w dziedzinę literatury, powróćmy znów do wątku opowiadania naszego. Gdy Arnold, przywalony nieszczęściem, opłakiwał najdroższe sercu osoby, zaszło zdarzenie, które wywarło wpływ stanowczy na dalsze losy jego a które tu słowami P. Czajkowskiego opowiem: „Właśnie w ciągu tegoż okresu, zostało Leszno ogniskiem sypiących się z całej Polski różnowierców, dla wykonania uchwał na sejmie zapadłych. Powody i wrzawy w jednym narodzie, ducha obywatelskiego religijnem i mniemaniami dzielące, raczej głos dziejów na swem miejscu wyjaśni. Dla mnie dosyć jest nadmienić, iż odwieczne przesądy, ta ciężka choroba z ciemnoty jeszcze wyssana, a między nieokrzesaniem obyczajów wzrosła, ona to, zaiste, kłócących się jednem ucisnęła brzemieniem. Wtedy Arnold, jako Polak i członek wyznania augsburskiego nie omieszkał dociekać czynności znakomitych mężów, na ten zbór zwołanych. Ale gdy w przedsięwzięcia wzniosłej osnowy wmieszają się ziemskie widoki, wnet ludzie łaknący doczesnych korzyści zobojętnieją względem przedmiotów wyższego przeznaczenia. I dla tegoż to o skutkach tak pamiętnego zjazdu tem mniej da się powiedzieć, że chwile do rady oznaczone albo płonnie ubiegały, albo je namiętna kłótnia strwoniła. — Bolejąc Arnold nad wypadkiem równie małą zaletę jego kolebce przynoszącym, poznawszy lepiej ludzi, rozmyślał w cichości o sposobach, któreby główne uchybienia sprostować mogły, i raz na zawsze przeniósł mieszkanie swoje do stolicy państwa“[5].

W roku tedy 1777 osiadł w Warszawie, ale niesnaski i zaburzenia dyssydenckie, które go ostatecznie z Leszna wygnały i tu nie dały mu spokoju. Arnold był mężem światłym, szlachetnym, gorąco kraj swój miłującym, przytem szczerze religijnym i do wyznania swego przywiązanym, ale dalekim od wszelkiego fanatyzmu stronniczego; usposobienie jego spokojne i pojednawcze, pełne wyrozumiałości i chęci służenia zawsze sprawie publicznej, czyniło z niego pośrednika nieocenionego w sporach religijnych, tak łatwo przekraczających granice walki godziwej. Nie dziwota zatem, iż pomimo niedawnego, a wcale nie zachęcającego doświadczenia, w Lesznie nabytego, dał się znów wciągnąć w wir spraw tych palących i wichrzących spokój krajowy. Postępowaniem swem rozumnem i pełnem godności przyczynił się niemało do dojścia w Siedlcach

  1. Roczniki Tow. Warsz. Przyjaciół nauk T. VII str. 132—151.
  2. Rocznik Tow. Naukowego z Uniwersytetem Krakowskim połączonego T. VIII, str. 29—114.
  3. Acta phys.-med. Acad. naturae curios. a, 1775.
  4. B. w. m. i r. (1815). Os. odb. z Miscellanea Cracov. 1814, fasciculus II. str. 28—34.
  5. Rocznik Tow. Nauk z Uniw. Krak. połączonego T. XIV str. 79.