Strona:Album zasłużonych Polaków wieku XIX t.1.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Kazimierz Brodziński
* 1791 † 1835.
separator poziomy
„G


„Gdybym miał śmiałość, byłbym użytecznym» — powiedział o sobie Brodziński. Przyjmując pierwsze zdanie jako charakterystykę usposobienia człowieka skromnego, nienarzucającego się nikomu, zaprotestować trzeba przeciwko drugiemu, gdyż śpiewak «Wiesława» i autor różnych rozpraw estetycznych położył istotne i wielkie dla literatury i społeczeństwa naszego zasługi.

Nie był twórcą świetnego i wspaniałego zwrotu w twórczości poetyckiej i w całem życiu duchowem narodu, jak Mickiewicz; ale wyśpiewał tyle serdecznych, wzruszających uczuć, wypowiedział tyle rozumnych i trafnych spostrzeżeń, że zarówno miłość jak i szacunek zjednać sobie potrafi u każdego, kto czci prawdę i ceni szczerość, a jako krytyk literacki, wypowiedział jedną z najważniejszych zasad, wołając: nie bądźmy echem cudzoziemców.»
Brodziński staje na przejściu od pojęć wieku XVIII, zwanego «oświeconym», do poglądów nowożytnych. Bardzo wiele przekonań swoich wiekowi owemu zawdzięcza; korzy się przed światłem rozumu, potępia fanatyzm, wielbi dążności wolnomularskie, występując przeciwko różnorodnym przesądom i zabobonom, wyśmiewa zarówno pedanteryę jak lekkomyślność, zarówno obskurantyzm jak świętoszkostwo, ale obok tego jest szczerze wierzącym chrześcianinem i głęboko czującym człowiekiem. Ani z usposobienia, ani z wychowania nie mógł być suchym racyonalistą. Nosił smętną nutę w duszy swojej, a smutek głębiej przenikał umysłowość jego, aniżeli radość. Nastrój zaś ogólny potęgował się jednostkowem położeniem biednego sieroty, który przy rzewnem wspomnieniu matki, mającem mu pozostać na życie całe aż do chwil przedzgonnych, musiał długo doświadczać codziennych objawów macoszej niechęci i nienawiści, musiał uciekać nieraz z domu na miejsca odludne, póki go wieśniaczki nie przygarnęły. Na miękiem, tkliwem i rzewnem usposobieniu sieroty nie odcisnęła wprawdzie niesprawiedliwość swego jątrzącego piętna, nie wyzwała uporu, wzgardy, wstrętu do ludzi, bo doświadczył on także dowodów przychylności wśród prostych wioski mieszkańców; — smutek się tylko w duszy młodej zagościł, ale smutek ten nie przeszkadzał widzieć jasno, goryczą nie zatruwał umysłu, jeno struny sercowe rozbudzał i od oschłości obronił młodzieńca.
Urodził się Brodziński 8 marca 1791 roku we wsi Królówce, w obwodzie bocheńskim (w Galicyi), z ojca Jacka i matki Franciszki z Radzikowskich, którą utracił, mając trzy lata. Powtórne ożenienie się ojca dało mu macochę, niecierpiącą go tak, jak i innych dzieci z pierwszego małżeństwa. W izbie czeladnej, na wsi najczęściej przebywał chłopiec, przypatrując się życiu krakowiaków, słuchając ich pieśni i opowiadań, nie zaznając uczucia pieszczoty macierzyńskiej. Brodzińscy mieszkali już wtedy w Lipnicy, stąd do miasteczka, Lipnicy murowanej, było staj kilkanaście. Tu, prawdopodobnie w r. 1797, zaczął Kazimierz uczęszczać do szkoły elementarnej;