Strona:Adolf Pawiński - Portugalia.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wydostaniemy się wreszcie na szérokie pola, gdzie może nas owieje powiéw chłodniejszego wiatru. Tak niejeden powtarzał sobie w myśli, tak wielu nawet głośno się odzywało — bo spieka tu straszna. I czytelnik może także odetchnie nieco swobodniej, gdy wydostanie się z tego koła głośnych rozpraw o wielkich zagadnieniach nauki i spojrzy wraz z nami poraz piérwszy na sielską naturę, na wioski portugalskie, a wreszcie na trzeciorzędowego człowieka, lub przynajmniéj na jego domniemalne miejsce pobytu.