Strona:Adolf Pawiński - Portugalia.djvu/311

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z nowinkami miejscowemi, z beletrystyką, felietonem, krytyką literacką i t. d.
Roślina ta przedstawia na oko bujny rozkwit, wielkie liście, kwiat jaskrawy, ale ziarna niewiele, owocu mało. Jak u nas, tak i w Portugalii i wogóle wszędzie, gdzie niema nadmiaru sił umysłowych i literackich, dziennikarstwo grunt wyjaławia. Słyszałem pokilkakroć te słuszne uwagi z ust Portugalczyków, zastanawiających się głębiej nad objawami życia swego umysłowo społecznego. Dziennikarstwo pochłania siły, jak ogień wodę pochłania. Efemeryczne powodzenie, rozgłos błyskotliwy, gorączkowa praca podkopuje każdą silniejszą organizacyą umysłową, trawi ją i na tém się zużywają najlepsze nieraz siły.
Na spokojniejszą pracę, na zasiew mozolniejszy, który dłużéj na dojrzały plon czekać każe, brak czasu, brak cierpliwości. A u nas ... czyż inaczej?
Tygodniowych pism, ilustrowanych tak pięknie jak u nas niekiedy, niéma tu prawie zupełnie. Rozwój artystyczny jest słaby, mało sił ku temu przygotowanych; drzeworytnictwo prawie nie istnieje, podobnież jak i malarstwo ledwie daje znaki słabego życia. Ale nieilustrowane pisma, felieton i samoistny dział powieściowy, nowele, humoreski żyją pełnem życiem. Poezya, bo od tego wonnego kwiatu trzebaby rozpocząć pośpieszny nasz przegląd, przekwita nie-