Strona:Adolf Klęsk - Bolesne strony erotycznego życia kobiety.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

U nas również panie, nawet niepotrzebujące tego, malują sobie twarz, zapominając, że do niedawna wytykały to z oburzeniem damom z półświadka. Usta smaruje się co chwila pomadką, by wargi wyglądały ładnie i świeżo, w naturalnym kolorze, natomiast w Nowej Zelandji za piękne uchodzą wargi, na błękitno pomalowane, czego nawiasem mówiąc i w Paryżu próbowano. Na Wyspach Edmonta za piękne uchodzą włosy białe,, co również i u nas w dawniejszych czasach było w modzie, u innych znów ludów elegantka stara się przybrać kolor włosów czerwony. Również i tu nasze panie nie pozostały zatem w tyle i co pewien czas jakiś kolor włosów staje się modny. Do niedawna wyjaśniały sobie kobiety włosy, utleniając takowe, obecnie znów przyciemniają je sobie henną.
Ciekawą jest rzeczą, że tam, gdzie z powodu mniejszej ilości kobiet trudno jest mężczyźnie zdobyć towarzyszkę życia, naodwrót mężczyniźni starają się strojem lub malowaniem działać na kobietę.
Hellenbach dzieli kokieterję na trzy rodzaje: 1. usiłowanie zwrócenia uwagi na siebie swem ciałem, 2. rzekomymi przymiotami duszy, 3. umiejętnem dostosowaniem się do danej sytuacji i życzeń mężczyzny. Tenże autor twierdzi, że w kokieterji kobieta jest najbardziej szczerą, tak, że nawet wygłosił zdanie: „Powiedzcie mi jak dana kobieta kokietuje, a powiem co ona jest warta...“
Kokieterja liczyć się musi z różnemi gustami mężczyzn, a chcąc je wszystkie zadawalniać, musi wyszukiwać coraz to więcej oryginalnych form, czyli rafinować się. Tak naprzykład na mężczyzn w miarę ich zepsucia działają coraz to pikantniejsze stroje. Wyszukuje więc tu moda krótkie fasony sukien, uwydatniające piersi, biodra, rozcięte z boku, przejrzyste tkaniny i cienkie jak pajęczyna pończoszki i t. p.