Strona:Adolf Dygasiński - Zając.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rozumu, doświadczenia! Wtedy na cnocie używać można, jak mówił szafarz morzelański. I żyć jeszcze w pieśni, jeśli się ma Homera. Gdzieżeś, oh gdzieżeś młodości lekkomyślna! Szarak przeżył kilka pokoleń zajęczych po to, aby z trudem dźwigać ciężkie brzemię żywota i nieść je do grobu krokiem powolnym, rozważnym, smutnie poglądając na ponętne dobra życia doczesnego. Naokoło rozlegają się odgłosy: „z drogi starcze!“
Zbielał, posiwiał, stawał się coraz znaczniejszy, podobny do tarczy, która strzelcom za cel służy. Głuchy na wezwania miłości, jeśli spotkał teraz wesoły orszak gachów, hulających na weselu zajęczem, odwracał głowę, jak gdyby przez to chciał wyrazić: „Głupstwem jest mnożyć ród zajęczy!“ Teraz to dopiero stał się prawdziwie podejrzliwym! Szukał samotności, a nigdzie jej nie mógł znaleźć: lada mysz budziła go ze snu i niepodobieństwem było, aby się kiedy wyspał należycie. o konieczności występowała w nim jakby skłonność do filozofii w swoim rodzaju — pogarda do używania, ponieważ nie mógł używać, niechęć czasów nowożytnych: „Nie tak in illo tempore bywało!“
Pół biedy lato i jesień, łatwo się ukryć, wyżyć można z założonemi bezczynnie łapami. Najgorzej w zimie, gdy przychodzi ciężko pracować na kawałek chleba, a tu sił niema. Straszna to rzecz wśród białych pól wystawiać się