Strona:Adolf Dygasiński - Zając.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

którymi się wyręczał. Ta okoliczność stanowiła może nawet pierwszy tajemny powód zatargu szafarni z kuchnią. Od samego początku nie było sympatyi: jeden drugiego szpikował.
Później, zupełnie niepotrzebnie, wybuchnęła otwarta wojna, która zatruła szafarzowi życie, popchnęła na drogę mizantropii.
Istotny początek tej otwartej walki, nie przebierającej w środkach, był taki: jednego dnia zdechł osieł, będący na posługach ogrodnika i ktoś taki zawinął w papier parę oślich uszu, położył napis, „uszy Filipa kucharza“, i paczkę tę podrzucono w kuchni. Trzeba zaś wiedzieć, że Filipa rzeczywiście miano za osła, ponieważ, mimo nadzwyczajnych wysiłków, nie mógł się nauczyć pisać, i wszelkie piśmienne projekta śniadań, obiadów, kolacyj, przedstawiane pani dziedziczce, wykonywał starszy kuchcik. Była to tajemnica, a Filip dokładał starań, aby nieudolność jego pisarska nigdy nie wyszła za progi kuchni. Tymczasem teraz, z powodu podrzuconych oślich uszu, wszyscy ludzie przy dworze zabrali się namiętnie do badania i krytykowania umysłowych zdolności Filipa. Panna, z którą się kucharz już był zaręczył, odmówiła mu swej ręki, mówiąc:
— Ludzie wyśmiewaliby się ze mnie, że mam męża osła.
Nic więc dziwnego, że kucharz zakipiał zemstą i całą podwładną sobie czeladź kuchen-