Strona:Adolf Dygasiński - As.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ IV
Podczas obiadu w Mączynie. — Trzy życzenia Miecia. — Kawa, ciastka i egzamin. — Co znaczy pies w lwiej klatce? — Szewc i jego parasol. — Miecio staje po stronie Asowego stronnictwa. — Trzecie życzenie. — Na ulicy i w hotelu. — Na dworcu kolei Terespolskiej. — Konduktor, który godzi przepisy z wymaganiami podróżnych.

Bardzo spokojnie przechodziło życie mieszkańcom dworu w Mączynie: zawsze jedni i ci sami ludzie, zawsze jedne i te same ich czynności, spełniane podług zegara. Dwa razy dziennie w oznaczonych godzinach schodzili się wszyscy do stołowego pokoju, aby dopełnić obrzędu, zwanego obiadem i kolacją. Przez chwilkę czasu oczekiwano tu, dopóki nie usiadła pierwsza hrabina, a potem każdy zajmował swoje uprzywilejowane stanowisko za stołem. Jedna tylko panna Marja lubiła się opóźniać.
Zwykle przy zupie panowało stanowcze milczenie. Siedm osób, trzymając w rękach jak najpoprawniej łyżki, dosyć gorliwie zajmowało się przelewaniem płynnego pokarmu z talerzy w organizmy. Po stronie stołu od drzwi wchodowych znajdował się dział damski: hrabina, panna Marja, i jej uczenica, panna Zofja, panna Henryka, cudzoziemka, niegdyś bona, a obecnie stały gość domowy. W dziale męskim, po przeciwnej stronie stołu: hrabia, pan Tomasz, nauczyciel, i uczeń jego pan Karol. Było to właśnie po zupie w sobotę, a jakoś mniej więcej w połowie czerwca. Kornel, stary służący, który od pięćdziesięciu lat obsługiwał dom w Mączynie, zbliżył się uroczyście do stołu i na tacy podał list hrabinie. Rzuciła tylko okiem, poznała widać pismo, gdyż z radością zawołała: — „Od Miecia!“ — Trzeba zaś wiedzieć, że Miecio był to młodszy syn, którego w zeszłym roku oddano na naukę do Warszawy, jako trze-