Strona:Adam Szymański - Dwie modlitwy.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

podziwem przerwał lękliwie Bartłomiej.
— Spodziewam się! innego-by nie przysłali — z głębokiem przeświadczeniem odparł Porankiewicz. — Ale — ciągnął dalej — hm, to jest chciałem powiedzieć, gdy jest świętość taka, więc się podzielimy?
— Podzielimy! a juści podzielimy! — ust pięcioro wyrzekło jakby jedne usta.
Porankiewicz zrobił nowe usiłowanie, aby stanąć prościej.
— Gdy zaś, to jest, chciałem powiedzieć, nie ubliżając kochanemu panu Babińskiemu — i skłonił się mu uniżenie — wszyscyśmy w tych oto pałacach gospodarze, więc spodziewam się, to jest myślę, najlepiej będzie, jeżeli pan