Strona:Adam Szymański - Dwie modlitwy.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ono i odrazu tak mi sie pokazało, jakem tylo tu przysed. Bo cy to nie dziw prawdziwy? Ziemia tako wielga, rzyki ni to morza, góry nie Łysicać przecie, łąki, trawy do pasa i kraj taki przez owców! Mądre ci som chłopy, choćby i owcarze nase, i zadać i zdjąć urok umiejom, i likarstwa na co, na co, choćby i no upór babski tyz majom; a powiedzieć, ze je ziemia wielga przez owców, ze owcarzowi marnieć tu wypadnie — nie uwierzom!
Bartłomiej, jak to łatwo domyśli się każdy, był czasowym mieszkańcem pustkowia. Chłop to był wielkiej zacności, ale fatalność jakaś ciążyła nad nim; pracowity, uczciwy, nigdzie jednak nie mógł znaleść zajęcia