Strona:Adam Szymański - Dwie modlitwy.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dziesięć, przy tej już jakoby sposobności polecał i syna łaskawym względom dobrodzieja.
Zacząłem pisać listy, których trzy być miało: do żony, do syna i księdza. W ciągu swego pobytu w Syberyi tyle podobnych listów napisałem, że w pisaniu takowem wprawy nabrałem niemałej. Informując się więc tylko o niektórych szczegółach, pisałem prędko. Szewc przesunął się z łóżka, na którem dotąd siedział, na drugie krzesełko, przy stole stojące i z głową nad tym stołem pochyloną śledził uważnie za ruchem mego pióra, gotów do odpowiedzi; Maciej pykał ze swej lulki w milczeniu. Skończyłem listy i przystąpiliśmy do czytania.
Żonie posyłał pan Stanisław