Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Głowa jéj opadła na jego piersi — ale wnet podniosła się mężnie. Zdjęła z ręki pierścionek.... Robert miał prostą obrączkę jakąś na palcu, machinalnie nie mówiąc nic — ściągnął ją i włożył Adzie na rękę, przyjmując pierścień, który mu dała.
— W obliczu Boga — odezwała się Ada — przysięgnijmy sobie — połączeni jesteśmy na wieki. Błogosławieństwo kapłana przyjdzie gdy będziemy je mogli pozyskać.... ale od dziś — tyś mój — jam twoja....
I stali tak chwilę, jakby przerażeni uroczystością téj godziny życia stanowczéj — wzywając z Niebios błogosławieństwa. Pierwsza Ada uśmiechnęła mu się z za łez....
— Chodź, rzekła, siadaj — mówmy co nas czeka.... Bądź otwartym — ojciec twój będzie przeciwny?
— Sądzę.... odparł cicho Robert....
— Czy będziesz miał odwagę wyznać mu co się stało?
— Nie w pierwszéj chwili — rzekł Robert — ale będę miał męztwo wytrwać, oprzeć się i pozostać ci wiernym. Ojciec mi zapowiedział, że na małżeństwo z kim innym niż z ubogą szlachcianką nie pozwoli.
— Miał już wówczas mnie na myśli? zapytała Ada.