Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— To nam da chleb, a my dużo jeść nie potrzebujemy — odezwała się łagodnie. Mirosław tymczasem coś obmyśli, na pomysłach mu nie zbywa — ja zaś dosiedzę, dopilnuję — przymuszę, aby cierpliwie wykonał, i nie zrażał się, gdy to co miał w duszy, całe na płótno nie wyszło!
— Wiesz pani? — odezwał się w téj chwili Karol — słyszałem to od Ady, że małżeństwo i pani dopiero z Mirosława uczynisz prawdziwego artystę. Miała słuszność.
Na wspomnienie Ady zarumieniła się mocniéj Karolina i — zamilkła.
— Łajano mnie tam bardzo? spytała.
— Żałowano tylko — rzekł Robert; słyszałem z ust pani Ady tylko wyrazy współczucia.... Powtarzała nie wiem ilekroć, że z otwartemi rękami przyjęłaby ją....
Pani Oblęcka wstrzęsła się dziwnie....
— Bardzom wdzięczna — rzekła zimno.... My sobie damy jakoś rady na świecie, nikomu nie będąc ciężarem.... Prawda, Mirosławie?
Oblęcki popatrzał na nią składając ręce jak do modlitwy; nie rzekł nic.... Oczy jego chodziły za spojrzeniami gości: widać było, że go oglądanie tych płócien bolało....
Po chwilce — wyszli nazad do pierwszego pokoju.... Karolowi widok téj biednéj Sensytywy w szaréj chustce grubéj, w perkalowéj sukience, z twa-