Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

który zaraz znikł i ustąpił miejsca powszedniemu wyrazowi twarzy, zamyślonéj a dumnéj.
Od wyjazdu p. Karola towarzystwo się powiększyło, a gospodyni, zdawała się nawet temu rada. Potrzebowała ludzi, rozmowy, zajęcia, aby nie być nieustannie sam na sam z myślami swemi.
Przypadek zrządził, iż p. Wacław Rubaszek dowiedział się o przejeżdżającéj przez okolicę tę i mającéj się w Brześciu zatrzymać znakomitości panu Czeladinku, współziomku swym, który słynął jako uczeń Liszta (wszyscy dzisiejsi fortepianiści są uczniami jego) — wirtuoz, kompozytor, improwizator. Była to jedna z tych gwiazd pierwszego rzędu na niebiosach kunsztu, które jak proste meteory z ogonami, błyszczą świetnie, a prędko gdzieś za piecem znikają. Rubaszek, który był jego stryjeczno-stryjecznym jakimś powinowatym, wypraszał się dla widzenia z nim do Brześcia. Ada zasłyszawszy o tém, kazała go prosić do Ruszkowa na kilka dni spoczynku.
Czeladinek, mimo że nań z gorączką i z fortepianami nastrojonemi na nowo oczekiwano w Grodnie, Wilnie, Rydze i nie wiem ilu miastach gubernialnych, zgodził się zaszczycić swą wizytą dostojną panią, protektorkę jego starego krewnego.
Czeladinek był typem kunsztmistrza koncertanta, nawykłego do oklasków, do występów, estrady, wieńców i pełnych entuzyazmu okrzyków. Nie był