Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 3.pdf/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lionową niezbyt młodą panną żenił — powiedz mi — jakby to wyglądało? hę?...
Dla pieniędzy! Jazyga, mój syn, dla marnego grosza się ma sprzedać! On! Robert! I na fartuszku siedzieć, albo pod pantoflem!....
Nigdy w świecie! nigdy!
Rozognił się major, rozsierdził, a Erdziwiłł nań patrząc minkę zrobił szyderską.
— Nie bój się! mówię ci — panna wysokiego rodu.... milionowa!.... ho! ho! pokochać nie może.... (chrząknął).... bywają różne wypadki — ale za niego nie pójdzie!
Dziwnym sposobem, major co się na samą myśl małżeństwa tego burzył, oburzył się znów na wyrażenie sędziego.
— Ho! a dla czegożby pójść nie miała? — szlachcic na zagrodzie....
— Ale — ale.... tak mówi przysłowie — począł Erdziwiłł — a no przysłowie, jak im się to często zdarza, pia desideria za fakt podaje. Nigdy to nie bywało.... Wojewoda nawet kropił w skórę szlachcica na zagrodzie. Dziś zaś wojewodów nie ma, szlachty co się zowie także niewiele.... a co «Mosiu le kąt» to nie szlagon...
— Szlagon? ofuknął major — hę?
— A cóż? my w ich języku wszyscyśmy szlagony.... ciągnął daléj Erdziwiłł. Nie bój się! Syn się trochę pobałamuci — a gdyby mu andaraczek