Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

, chudą, otoczoną lokami, które nawet po nocy wydawały się przyprawnemi.
— A! cóż to tak, paniuńcię zostawili samą w ciemnościach! — zawołała przyśpieszając chodu. Mój Boże — że też pani nie zadzwoniła!
— Niech-no sobie Mikołaj odpocznie.... odezwała się w krześle siedząca.... nim pan Karol nadejdzie, będzie dosyć czasu na podanie światła....
Tu przerwawszy nieco, staruszka wnet ciągnęła daléj podnosząc głowę ku przybyłéj. Promyk światła z okna padający na jéj twarz, dał widzieć głowę uśmiechniętéj staruszki, jakąby Denner lubił malować, pomarszczonéj a jeszcze zachowującéj ślady wielkiéj piękności, któréj lata całkiem zniszczyć nie mogły. Pomimo wieku było wiele życia w téj maseczce ruchawéj, która się porysowała fałdami mnogiemi, nadto może śmiejąc się i płacząc na przemiany, a nie umiejąc być spokojną.
Jeszcze i teraz drgały w niéj wszystkie muskuły, biegały oczka czarne nie zagasłe i usta się mówiąc sznurowały, aby uśmieszek wdzięcznym uczynić. Siwe loki ładnie ułożone z obu stron twarzy, dobrze jéj przystawały... Czarny czepeczek odbijał harmonijnie na srebrnych włosach, i cały strój z niewieściém poczuciem piękna był dobrany....