Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ki — miléj niż w salonie, gdzie ją ścigał złośliwy uśmiech Hortensyi i niespokojne wejrzenia jéj dworu....
Dwa psy, które jéj towarzyszyły, przez otwarte drzwi wśliznęły się do izby, pokładły głowy z obu stron przy jéj kolanach i patrzały jéj w oczy....
Kasia nie nadeszła jakoś prędko z mlekiem: miała czas tak pozostać z ciszą, myślami i tym widokiem małego szczęścia w chatce, którego tajemnice rada była przeniknąć. Przyszła wreszcie gosposia.... zniżając głos, by dziecka nie przebudzić. Ada zaczęła z nią rozmowę o jéj gospodarstwie.... rozpytywała o szczegóły; ani się spostrzegły, gdy zmierzchać zaczęło. Wtém przed dworkiem zatętniało, ktoś jechał konno.... stanął.
— Czy to twój mąż? spytała Ada.
— A! nie, mąż ze strzelbą poszedł pieszo.... zawołała Kasia do okna śpiesząc. Ale nim doszła do niego, głos bardzo znany, odezwał się:
— Panie Stanisławie! héj! panie Stachu!...
— To młody pan z Zahajów, zawołała Kasia, odwracając się, i postrzegła nagle, ze Ada zbladła i jakby przelękniona zadrżała....
— A! niech się pani nie lęka! ja go odprawię!
To mówiąc gosposia wyszła z dworka na próg, ale za nią wysunęły się dwa psy ruszkowskie,