Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Zakochałeś się w Karolinie?
— Pokochałem ją — poprawił Karol — i gdybym.... ale nie mówmy o tém.
Złośliwie rozśmiała się raz jeszcze panna Hortensya, szarpnęła chusteczkę, którą w ręku trzymała — ukłoniła mu się z powagą przesadzoną, i — odeszła. — Karol śmiejąc się skierował w drugą stronę. Tego dnia jakoś lekko i wesoło mu było.
Nazajutrz po śniadaniu, konie stały przed gankiem do odjazdu gotowe, a pan Karol, dowcipny jak nigdy, serdecznie żegnał się ze wszystkimi. Ada sama pamiętała o wyprawieniu go w drogę; poleciła także pułkownikowi, aby pamiętał o jego potrzebach, i wyprowadziła go wesoło na ganek, polecając mu ukłony dla szambełanowéj....
W Ruszkowie pozostał znowu dwór tylko po dawnemu, domowi sami, i życie weszło w karby zwyczajne.
Ada była wesoła, ożywiona i czynna.... Dawno jéj taką nie widziano. Ze wszystkiego nawet była kontenta i chwaliła wszystkich, co się trafiało rzadko. Pogoda jakaś i jasność patrzały z jéj oczu i czułą młodością nową odżyła. Humor ten budził w kuzynce najokropniejszy gniew i oburzenie. Patrzała ruszając ramionami i — z dala tylko przycinając.
— Prawdziwie, żem cię dawno nie widziała tak ożywioną — mówiła.... zazdroszczę ci.