Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 2.pdf/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i nie raczy się ruszyć.... a wyprawia mi tu.... kogo?? — Nie dokończyła.
— Tak, masz kuzynko słuszność, przerwał Karol: najnieudolniejszego, najniezgrabniejszego z ludzi, który do téj roli wcale nie był stworzony!! — Mówimy otwarcie, bądźmyż całkiem szczerzy: — ja więcéj mam sympatyi dla Ady, niż jéj mam za złe to co czyni.... Na jéj miejscu postąpiłbym sobie podobnie.
— A! a! pan! pogardliwie odparła Hortensya — pan!
— Ciekawość mnie tu ściągnęła — a wyczerpanie cierpliwości odpędza — mówił Karol. Widziałaś kochana kuzynko, jak mnie tu przyjęto, comme un chien dans un jeu des quilles.... Uśmiechałem się, udając, że to mi wszystko jedno — w końcu....
— No, to jedź, jedź pan sobie — bośmy tu z niego wielkiéj pociechy nie mieli. A możebyś i Karolinę z sobą zabrał, która ci się tak podobała! dodała ramionami ruszając....
Prawdziwie teraźniejszego świata zrozumieć trudno! mówiła szydersko. Ada, osoba wykształcona, rozmiłowuje się w parobczaku.... a pan Karol, ozdoba salonów warszawskich, człowiek dowcipny, rozumny.... lubuje się w towarzystwie jednéj gąski jak Karusia!!
— Pani — zawołał śmiejąc się Karol — głębokie uczyniłaś postrzeżenie: les extrêmes se touchent, les contraires s’attirent.