Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

straszony, osłupiał zarazem zobaczywszy ją przed sobą.
Ubrana była po domowemu, bardzo skromnie, w czarną suknię pod szyję, z białym kołnierzykiem, ale ten strój nadzwyczaj prosty, niepojętą tajemnicą niewieścią był zarazem pełen elegancyi, smaku, kroju tak szczególnego, iż artysty zdradzał rękę. Widać było z niego, że panna Ada nie lubiła się stroić, ale się lubiła ubierać, jak przystało kobiecie — że chciała być piękną, ufając w to, iż piękność jéj nie potrzebowała być podnoszoną sztucznie, tylko właściwie uwydatnioną. Od trzewiczka począwszy do rękawiczki wszystko było harmonijnie dobrane, świeże, ładne. Nic krzyczącego nie psuło téj prostoty ubrania, bo torebka u boku, zegarek i łańcuszek były z oksydowanego srebra.... Parasolik, który trzymała w ręku, miał takąż rączkę, przedziwnie wyrzeźbioną, prawdziwe arcydzieło sztuki.
Zawahała się chwilkę u progu. Pułkownik usłyszawszy szelest jéj sukni i domyśliwszy się snadź, rzucił majora i podbiegł ku pani.
Twarz jego malowała to poszanowanie, admiracyę, ubóztwienie niemal, jakiém pałał dla kuzynki dobrodziejki. Skoczył na jéj spotkanie, a major, którego pierwszą było myślą schronić się do sąsiedniego gabinetu, zmieszał się, zawahał i