Strona:Ada sceny i charaktery z życia powszedniego. T. 1.pdf/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jeszcze się tak certowali, a Jazyga coraz bliżéj drzwi popychał gospodarza, dążąc do nich, gdy te się otworzyły i niespodziane zjawisko ukazało się na progu.
Była to — kobieta....
Z pierwszego na nią spojrzenia przerażony major odgadł w niéj panią domu.... Z opisów syna tak ją sobie właśnie wystawiał.
Trudno było wiek jéj oznaczyć. Nie była ani bardzo młodziuchna, ani wcale stara, — średnich lat też dać się jéj nie godziło. Miała w sobie tę młodość przechowaną, skamieniałą, którą dają pewne temperamenta i charaktery. Słusznego dosyć wzrostu, pełnych kształtów, zręczna i gibka, postawę miała pańską, śmiałe ruchy, coś w twarzy nakazującego i nie dającego sobie rozkazywać.... Widać w niéj było okolicznościami zawczasu wyswobodzoną niewiastę, nawykłą używać swéj woli, panować nad sobą i drugimi. Wyraz ogólny całéj osoby obudzał poszanowanie, ale zarazem pewną trwogę, pomimo że jéj nie zbywało na niewieścim wdzięku. Twarz biała i rumiana, zdrowiem jaśniejąca, z ciemnemi, zuchwale niemal patrzącemi oczyma, z czołem podniesioném, składała się z rysów klassycznie pięknych, ale nie mających na pierwszy rzut oka tego, co się indywidualną fizyognomią nazywa. Była to piękność owéj muzy starożytnéj, która się tysiąc razy