Przejdź do zawartości

Strona:A to pan zna?.pdf/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Stary rabin wyjechał kiedyś do sąsiedniego miasteczka. W domu została przystojna rabinowa i młody uczeń.
Korzystając z nieobecności rebego, uczeń zwraca się do rabinowej z nieprzyzwoitą propozycją. Ta jest oburzona.
— No, mówi uczeń, w takim razie trudno... Jeżeli rabinowa nie chce, to nie trzeba...
— O „nie chce“ mowy niema, ale skąd to chucpa?

— Kelner! Befsztyk!
— Czy z cebulą, panie Kon?
— A z czym? Ze storczykami?

Przewodnik oprowadza turystów po Sopocie:
— Oto kościół dla katolików, oto kircha dla protestantów, a oto jest synagoga dla kuracjuszy...

W pokoju, przylegającym do sypialni ciężko chorego miljonera, spadkobiercy prowadzą szeptem rozmowę:
— Więc co doktór powiedział?
— Jeżeli wujowi dziś nie spuchną nogi, to niema żadnej nadziei.