Scenie tej przysłuchuje się inny konduktor i mówi do kolegi:
— No wiesz, za pięć złotych nie pozwoliłbym tak sobie nawymyślać.
Na to winowajca z westchnieniem:
— Człowieku, to się nazywa wymyślanie? Trzeba ci było słyszeć, jak klął ten facet, którego w Piotrkowie wyrzuciłem!
W knajpie przy stoliku siedzą dwaj panowie. Do jednego z nich zbliża się kelner i szepce mu na ucho.
— Proszę pana, wielka prośba! Może pan zechce łaskawie jakoś oględnie zawiadomić pana Szczypkowskiego, że wątróbki już niema...
Pan Rosenstengel jest już od wielu lat chrzczony i spolszczony. Pytał go ktoś niedawno, czy nie pamięta nic z języka żydowskiego, którym mówił w dzieciństwie.
— Wie pan, tylko dwa słowa zostały mi w pamięci: chucpa i melancholja.
Lord Byron miał w Wenecji w roku 1818 kochankę — szesnastoletnią Teresę Gamba. Miała ona potem dwóch mężów. Ten drugi, przedstawiając ją, mówił zwykle dumnie:
— Moja małżonka, markiza B..., niegdyś kochanka lorda Byrona.
Ludzie nauki nie cofają się przed niczem. Rekord wytrzymałości i cierpliwości osiągnął niedawno