Pastor odwiedza wdowca, który zaledwie tydzień temu stracił żonę. Wdowiec pociąga z butelki. Pastor jest oburzony:
— I ta butelka koniaku jest twoją jedyną pociechą?
— Nie, panie pastorze. Mam jeszcze dwie w szafie.
Komisarze przyjechali na wieś kupować żywność. Płacą nowiutkiemi srebrnemi pieniędzmi. Chłopi otoczyli komisarzów, baby zaczęły się żegnać znakiem krzyża.
— Czego się żegnacie? Pieniądz przecie nie jest święty.
— Pieniądz sowiecki, wiadomo, ale srebro cerkiewne.
— Morycek, przestań ciągnąć kota za ogon!
— Kto ciągnie? Ja ciągnę? On ciągnie! Ja się tylko trzymam!
...Proszę paniusi kochanej, mój Feluś to od maleńkości zwierzęta lubi. Myślę, że jak dorośnie, to go do rzeźnika na praktykę oddam...
Od czasu, kiedy generał L. przeszedł na emeryturę, rozkoszuje się on życiem w sposób wyrafinowany.
Jeżeli noc jest słotna i deszcz leje strumieniami, ordynans budzi go o 4 rano, wrzeszcząc:
— Panie generale, dowódca korpusu wzywa pana natychmiast do siebie!
Wtedy generał L. podnosi głowę, spogląda w okno i odpowiada z szatańskim śmiechem: