Kelner wyciągnął z kieszeni blok i zaczął liczyć: „Dwie kawy, dwa koniaki, tort, syfon wody, razem dziesięć trzydzieści”.
Potem poszliśmy do baru.
— Piccolo! gdzie tu można reponsować?
— Toalety w końcu korytarza na lewo, proszę szanownego pana.
Z baru udaliśmy się do restauracji. Jedzenie było wyborne, trunki wyśmienite. Franek był w cudownym humorze. Zawołał kelnerkę i zapytał z uśmiechem:
— Panienko, czy mógłbym z panią poreponsować?
Dziewczyna zarumieniła się z oburzenia i odrzekła:
— Co pan sobie myśli? Ja jestem porządna dziewczyna!
Potem przesiedliśmy się do znajomego towarzystwa, Franek dużo pił i mnóstwo gadał: o tem, że Gertruda Ederle przepłynęła La Manche tylko dlatego, że miała znakomitego reponsatora: że parlament stanowczo musi uchwalić reponsorjum: że Mussolini odpowie energicznie na ostatnią reponsację Francji etc. I wszyscy Francuzi potakiwali.
Późną nocą poszedłem do domu. Franek został jeszcze w knajpie. Był zupełnie pijany. Nazajutrz dowiedziałem się, że urządził w lokalu awanturę i policja musiała go zreponsować.
We wszystkich miastach polskich wprowadzono obecnie kary doraźne za zanieczyszczanie ulic. Kary te ściąga policja.
Pan Lebensos przyjechał z Kutna do Warszawy i ledwo wysiadł z wagonu już musiał płacić! Rzucił niedopałek papierosa na peron, policjant spostrzegł to i Lebensos zapłacił 3 złote. „Trzeba przyznać, myśli sobie Lebensos, porządek jest!” Stanął na boku i zaczął obserwować, czy jeszcze kto naśmieci i za-