szy żałował swej biednej chaty i swego nawet ubóstwa.
Niedługo trwało zadowolenie jego Maryni.
Któregoś dnia, gdy siedziała zasępiona i smutna, zapytał, coby jej dolegało?
— Znudziło mi się to gospodarowanie! — zawołała.
— Czegoż więc żądasz? — spytał zaniepokojony rybak.
— Chcę być królową morza, — odrzekła lekkomyśna kobieta — idź i powiedz to złotej rybce! I chcę, żeby mi ona usługiwała.
— Żartujesz chyba! — zawołał przerażony rybak, — To niemożliwe! Zuchwalstwo twe miarę przechodzi, to niepodobna! Choćbym i poszedł, to nic z tego nie będzie...
— Masz iść natychmiast! odpowiedziała mu kobieta — chcę tego!
Stanął nad morzem, zakrył twarz dłońmi i rozmyślał nad tem, co robić.
Wreszcie nachylił się i zawołał: „O, morze, morze! w twoim otworze, jest
Strona:A. S. Puszkin - Złota rybka.djvu/16
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.