Strona:A. Kuprin - Miłość Sulamity.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

do sypialni i chciał ledz wraz z nią, ta poczęła go błagać: „Pozwól mi udać się do tego miasta, gdzie mieszka mój dawny oblubieniec. Niech on zwolni mię od przyrzeczenia, a gdy wrócę, uczynię wszystko co zechcesz!“ A ponieważ ów młodzian kochał ją nadewszystko, to przystał na jej prośbę i poszła.
W drodze napadł na nią zbójca, obrabował ją, i wreszcie usiłował zgwałcić. Ale dziewica padła przed nim na kolana i ze łzami w oczach poczęła go błagać o niepozbawianie jej czystości, przy czem opowiedziała zbójcy wszystko, co z nią zaszło i w jakim celu podąża do miasta. I oto zbójca wysłuchawszy jej, na tyle zdumiał się jej wierności i do tego stopnia wzruszył się szlachetnością jej oblubieńca, że nie tylko zostawił ją w spokoju, lecz nawet zwrócił jej zrabowane pieniądze. A teraz pytam się was, kto z tych trojga postąpił najgodniej przed obliczem Boga — dziewica, narzeczony czy zbójca?
Jeden z procesujących się rzekł, że dziewica najbardziej godna jest pochwały za swą wierność danemu słowu. Drugi dziwił się wielkiej miłości jej narzeczonego, trzeci zaś uznał za najwspanialszy czyn zbójcy...