Jedną z wad Holmesa — jeśli to wadą nazwać można — była niesłychana powściągliwość w zwierzaniu się komukolwiek z powziętych planów. Wynikało to w części z jego despotycznej natury, skutkiem której lubił mieć przewagę i sprawiać otoczeniu niespodzianki: w części zaś z podejrzliwości zawodowej, która nakazywała mu nie zaniedbywać żadnej ostrożności.
Wynik tej właściwości Holmesa był wszakże bardzo niemiły dla tych, którzy mu pomagali w jego przedsięwzięciach. Ja sam doznawałem już niejednokrotnie przykrości z tego powodu, lecz nigdy tak silnej, jak podczas tej długiej jazdy śród ciemności. Zbliżała się chwila stanowcza; mieliśmy ześrodkować wszystkie nasze usiłowania w ostatecznej próbie, a Holmes dotąd nic nie powiedział i mogłem tylko domyślać się, co czynić zamierzał.
Dreszcz oczekiwania przebiegł po mnie, gdy nareszcie lodowaty wicher, który nam smagał twarze i ciemne rozległe przestrzenie po obu stronach wąskiej drogi, wskazały mi, że znajdujemy się znów śród moczarów. Każdy krok koni, każdy obrót kół zbliżał nas do rozstrzygającego zajścia.
Strona:A. Conan Doyle-Pies Baskerville’ów.djvu/215
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
XIV.
PIES BASKERVILLE’ÓW.