Strona:A. Conan Doyle-Pies Baskerville’ów.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

innych okien widok jest zasłonięty. Stąd wynika, że Barrymore, skoro w tem oknie stawał, upatrywał kogoś lub czegoś na moczarach.
Noc była taka ciemna, że nie wyobrażam sobie, jak mógł przypuszczać, iż dojrzy cośkolwiek. Narazie przyszło mi do głowy, że wchodzi tu w grę jakaś przygoda miłosna, co usprawiedliwiłoby jego tajemnicze zakradanie się, a także i rozdrażnienie żony. Barrymore jest niezwykle przystojnym mężczyzną, aż nadto zdolnym podbić serce wiejskiej dziewczyny — przypuszczenie moje zatem miało za sobą wszelkie cechy prawdopodobieństwa.
Owo otwarcie drzwi, które usłyszałem, powróciwszy do siebie, mogło znaczyć, że wyszedł na schadzkę. Takie snułem wnioski i dzielę się z Tobą swemi podejrzeniami, jakkolwiek w końcu okazało się, że były bezpodstawne.
Jakakolwiek wszelako mogła być istotna przyczyna postępowania Barrymore’a, czułem, że zbyt wielką wziąłbym na siebie odpowiedzialność, gdybym zamilczał o owej przygodzie, dopóki nie zostałaby wyświetlona. Po śniadaniu tedy poszedłem z baronetem do jego gabinetu i opowiedziałem mu wszystko, co widziałem. Sir Henryk okazał zdziwienie mniejsze, niż przypuszczałem.
— Wiedziałem, że Barrymore odbywa nocne wędrówki i chciałem już z nim o tem pomówić — rzekł. — Słyszałem kilka razy odgłos jego kroków w korytarzu, o tej właśnie godzinie, którą pan wymienił.
— Może zatem co noc chodzi do tego jednego okna — wtrąciłem.