Strona:Żywe kamienie.djvu/272

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się stanie ta po gościńcach academia vagorum i jej Musa pedestris. Przy niej wykształci się w rzeczach, których z książek nie wyczyta: życia się nauczy, kobiet się nauczy, rozumu się nauczy. A inne Muzy nie zobczeją mu przy goliardzie. Bo choć wiele mądrości wiedzą nauk doktory po szkołach, — poeta wie wszystko: poetam omnia scire oportet, napisane jest.
Tylko te żaczki, które dziś dopiero z grodu zbiegły, nazbyt to jeszcze nieopierzone było, aby im ponad wszystko na świecie nie imponowały szkoły i nauk doktory. Na to jedyne junactwo stać ich było od siebie w marszu wagantów: owo na zaśpiewanie chórem tej pieśni goliardowej: „Gaude amus!
Aż ich starsza młódź przyciszać musiała: — że tej pieśni goliard nawet sam już całkiem nie lubi, jako że nazbyt często ryczą ją żaki pilne po szkołach. Spotkało tedy żaczki drugie dziś rozczarowanie w afekcie, — tym razem do goliarda.
„On nie lubi szkolarzy?“
„Nie.“
„Hm!..“
Innejby pieśni posłuchać im, — powiada młódź starsza, — najpiękniejszej, najbardziej waganckiej, jaka jest: pieśni Arcypoety!
To słowo elektryzuje żaki: jakżeby nie wiedzieć! ale słyszeć nie przytrafiło się nigdy.
Więc starsi i najmłodsi hurmem zgarną się do goliarda; otoczą go rzeszą wyznawców; dopraszają się o rosę słowa, o chrzest pieśni. Goliard gdziein-