Strona:Życie tygodnik Rok I (1897) - Wybór.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Drugi miesiąc błysnął z doła —
Świeci, miga, skrzy błękitnie
„Mam cię skarbie“ — oracz woła.
Chybnął w dziurę, sięga dłonią,
Własnym oczom swym nie wierzy,
Lecz dukaty w ręku dzwonią,
Lecz stos złota przed nim leży.
Do cna wybrał wprzód czerwieńce,
Potem kolce i pierścieńce,
A gdy wreszcie noc pogodna
Rozwidniała jutrznią białą,
Dobył złota górę całą,
A nie mógł się dobrać do dna.

Maciej Szukiewicz.