Ta strona została uwierzytelniona.
Nr. 14.
WŁODZIMIERZ PERZYŃSKI.
Z SONETÓW.
PLEIN-AIR.
Leżę na stercie siana upojony ciszą,
Błękit mię obezwładnił, ogarnęła senność,
Oczy nakryłem dłonią i w nieba bezdenność
Patrzę, kędy obłoki srebrne się kołyszą.
Marzę... W sercu, jak w księdze myśli głoski piszą
Coraz inne... podziwiam barw, obrazów zmienność,
Poi mię łąk aromat i słońca promienność,
Wzrok we mgły się obleka, piersi zwolna dyszą.
Tak gorąco, tak cicho... Gdy w dal niebieskawą
Spojrzę, dostrzegam, zda się, lal powietrznych drżenie.
Wiatr drzemie gdzieś w przestworzu, nie szeleści trawą,
Nie gra na harfie z liści jego skrzydeł tchnienie.
Senno, cicho... uroczo... Zatęsknię‑ż za wrzawą
Życia, czując na sobie wieczności spojrzenie?