niedawno w serji ohydnych artykułów w związku z kampanją przeciwko Caillaux, oraz — swego kochanego przyjaciela z ministerstwa spraw zagranicznych, z którym jeszcze przed tygodniem radzili zatroskani nad obroną wielkiego męża stanu, napastowanego nieludzko przez zjednoczoną mafję nacjonalistyczną. Kolana tych panów stykały się, uśmiechy ich kojarzyły się ze sobą w nieprawdopodobnem porozumieniu...
Senator zawrócił i sztywnym krokiem lunatyka minął okrągły salonik.
— ...Proszę pań, byłem tylko prostym żołnierzem, ale znałem do gruntu mój bohaterski, wypróbowany 128 pułk... Zaraz po upadku Lens... Pułk zdobywa pozycję Mont Spin, ponosi okropne straty i siedzi w nędznych, prowizorycznych okopach przez całe dziewięć dni pod ciągłym ogniem artylerji... Nareszcie zmiana! Ledwieśmy odmaszerowali, tego samego dnia wieczorem dowiadujemy się, że nasz Mont Spin już odebrany zpowrotem. Trzeba było słyszeć, co wygadywali żołnierze, którzy pozostawili na tych pozycjach dwa swoje bataljony. Zakwaterowano nas we wsi Prouilly, w nędzy i w ciasnocie. Jedzenia mieliśmy bardzo skąpo, zato wina — trzeba to wyznać — było wbród. Ledwieśmy się trochę odespali, ledwieśmy się opamiętali — w cztery dni przychodzi rozkaz powrotu na linję. Co? A odpoczynek? A przyobiecane urlopy? No — nie. Co to — to nie! Zaczęliśmy się zbierać w kupy. Za-
Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/53
Wygląd
Ta strona została przepisana.