Strona:Św Paweł Apostoł Narodów.pdf/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Młodzieży kochana! I ty dziś masz przed sobą rolę wielką; i Ty spoganiałemu światu masz dać siejbę nową; i Ty w piersiach nosisz serce wrażliwe i czułe. A ku Tobie z dwu stron idą wezwania: Jedno wezwanie, to wezwanie starej jak świat pokusy: pokusa ta Ci woła: „Ubóstwiaj samego siebie”. Drugie wezwanie idzie ku Tobie z przykładu św. Pawła: „Unicestwiaj siebie dla świętej sprawy”.
Rozstrzygnij, na którą wstąpisz drogę?
Biada Ci, gdybyś poszła za ponętną pokusą: bo tam, gdzie człowiek bóstwie poczyna siebie, tam to bóstwo w jego piersi skryte zieje nienawiścią, mściwością wobec tych, którzy go nie uznają, samo wiecznie głodne czci i adoracji.
Wtedy, Młodzieży droga, zamiast sokami swej duszy karmić naród i Ojczyznę, Ty wszelkie soki żywotne będziesz dookoła siebie zatruwać.
W Twych oczach Ojczyzna przeistoczy się w jakieś jedno wielkie mauzoleum, na którem będzie ołtarz, a na tym ołtarzu posąg Twój — bóstwa.
Ty w szale obłędnym pychy zapragniesz, ażeby ziarna, których przeznaczeniem jest użyźnić glebę narodu, przemieniały się w ziarnka, wrzucane w kadzielnicę, okadzającą Ciebie.
Ty wówczas zechcesz, by pochodnie wiekuistego światła sprawiedliwości i miłości w narodzie pogasły; a tyle tylko ostało się w nim blasku, ile potrzeba, by gorzały świeczki, rozpalone dla chwały bóstwa, w mauzoleum złożonego.
Ciebie mierzić będzie chwała i rozwój innych; Ty uznasz tylko te wieńce, któremi obwieszać będą Twoje mauzoleum.
Ty nie wychowasz nikogo, nie wykształcisz, nie rozniecisz życia dookoła siebie, bo zamiast postaci samodzielnych, otoczysz się tylko wieńcem wielbicieli, bezmyślnie witających każde Twe słowo jak wyrocznię, a Ciebie, jak bóstwo.
Nawet gdyby się spełniły Twoje najmilsze marzenia, gdyby mauzoleum Twoje rozgorzało tysiącem świec, wieńców i hymnów pochwalnych, płynących z ust Twoich czcicieli, — Ty i Twój ołtarz pozostanie cmentarną kaplicą, która zamiast wonią życia,