Strona:Śmiertelna gałka.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 30 —

wyprostowali i sprezentowali broń.
— Zatrzymaj ich, Lordzie Generale! Mama jest chorą, potrzebuje papy, i mówiłam im to, a oni go nie chcą puścić!
Cromwell stał jak piorunem rażony.
— Twój papa! To twój papa dziecko?
— No naturalnie — zawsze nim był. Czyżbym dała innemu taką ładną gałeczkę? Wszak jego kocham najlepiej ze wszystkich.
Oblicze Protektora zachmurzyło się jeszcze bardziej.
— Szatan widać zastawił na mnie swoje sidła. Z jego to przyczyną popełniam czyn niegodny. Ale nie mam już