Strona:Śmiertelna gałka.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 29 —

ojca za szyję. No, papo, Abby już gotowa — chodźmy.
— Moje biedne dziecko, nie mogę. Muszę iść z nim.
Abby rozglądnęła się w koło zdziwiona, poczem pobiegła do komendanta i tupnęła nóżką.
— Mówiłam panu, że mama chora i papa musi iść do domu! Każ mu iść natychmiast! Musisz mnie posłuchać!
— Ach! moje ty biedne maleństwo, dałby Bóg, żebym mógł to uczynić, ale nie mogę — nie mogę! Naprzód! Marsz!...
Abby znikła — niby błyskawica. Za chwilę jednak była już z powrotem, ciągnąc Protektora za rękę. Gdy się z nią ukazał, żołnierze się