— „Powiedz dla czego się żalą biedacy?“
Raz pan się możny mię pyta,
„Mogą pracować — stworzeni do pracy...
„Czemuż tłum ten skarg się chwyta?“
— „Czemu? Chodź za mną, panie wielmożny,
„A wnet sam poznasz przyczynę“.
Wyszliśmy. — Ciemno. — Wiatr wieje mroźny —
W zaułku stoi dziewczyna...
Oczy zapadłe... wstydu rumieniec
Pali jej lica dziewczęce —
Obok przechodził jakiś młodzieniec —
Oboje poszli pod ręce...
— „Dziewczę! co robisz! Przedajesz ciało!
„Gdzież wstyd twój! Uczucia człowiecze!“
Ona zadrżała i rzecze nieśmiało:
— „Panie! nie jadłam dziś jeszcze!jeszcze!“
Dalej idziemy. Starzec zgarbiony;
Wiatr włos mu siwy rozwiewa,
Widać do kości jest przeziębiony,
Ledwo na kiju się wspiera.