Satyr albo Dziki Mąż/Przedmowa

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Kochanowski
Tytuł Satyr albo Dziki Mąż
Pochodzenie Jana Kochanowskiego Dzieła polskie Tom I
Wydawca Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów
Data wyd. [1919]
Miejsce wyd. Warszawa
Uwagi Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PRZEDMOWA.

Panie mój! (to nawiętszy tytuł u swobodnych),
Nie mogę mieć na ten czas darów tobie godnych;
Ale jako nie żawżdy wołem złotorogim,
Czasem Boga błagamy kadzidłem ubogim:
Tym przykładem racz i ty moję tę kwapioną
Pracą za wdzięczne przyjąć, a swą przyrodzoną
Ludzkość okazać przeciw tej leśnej potworze,
Która się tu śmie stawić na twym pańskim dworze.
Płocha twarz (baczę to sam) i śmieszna postawa,
Więc nie wiem, jaka przytem będzie i rozprawa.
Nie podobają mu się nasze obyczaje,
Gani rząd i postępki, jedno iż nie łaje.
Przypomina wiek dawny, a jeśli nie plecie,
Starszego, jako żywo, nie było na świecie.
Ale już mię sam[1] rogiem po grzbiecie zajmuje,
Teszno go,[2] że swej rzeczy dawno nie sprawuje.








  1. tu.
  2. tęskno mu.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kochanowski.