Sądecczyzna (Szczęsny Morawski)/Tom I/Niemczenie Szląska

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Feliks Jan Szczęsny Morawski
Tytuł Sądecczyzna. Tom I.
Pochodzenie Sądecczyzna
Wydawca Nakładem autora
Data wyd. 1863
Druk Wytłoczono u Ż. J. Wywiałkowskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


III.
ŚWIĘTA JADWIGA I HENRYK BRODATY.

1.  Niemczenie Szląska.

Żona Bolesława wysokiego Adelaida roku 1186 najstarszego syna Henryka ożeniła z dwunastoletnią: Jadwigą hrabianką tyrolską na Meranie, córką Bertolda i Agnieszki z Rakus. Urodzona roku 1174 w siódmym roku życia na wychowanie oddana do klasztoru w Kicyngen, gdzie ciotka jej Matylda w zakonie ksienią była. Pokorne i posłuszne dziewczątko przejęło się zakonnością nauczyło się milczeć, pościć, modlić, słuchać i być litościwą na cierpienia ludzkie. Zakonną pokorę zaś tak wysoce ceniła: iż całowała miejsce gdzie stały lub siedziały pobożne mniszki i mnisi. W końcu, była ładną i powabnie łagodną. Nie dziwo więc: że tak silnie rozmiłował się w niej Henryk, także po niemiecku wychowany.
Wpływ jej moralny niesłychanie wspierał: Kitlica Henryk arcybiskup gnieźnieński, w trzecim stopniu jej pokrewny a przyjaciel papieża.
Wobec zepsucia obyczajowego w jakim tonęło duchowieństwo, niewiasta młoda i ładna księżna z rodu i zamęścia, przyświecając przykładem: pokory skromności i pobożności, musiała koniecznie zajaśnieć i serca ku sobie przyciągnąć. Wkrótce też wola jej była wolą męża, a słowa jej wyrocznią całego wrocławskiego dworu. Wola zaś i słowa jej skierowane, były tylko ku pomnożeniu chwały Boga, a za najlepszy do tego środek uważała: pobożne, ciche klasztory podobne temu w jakim ją wychowała ciotka.
Zważywszy przytem: że Jadwiga była Tyrolką, ściśle po niemiecku wychowaną, niemieckiem na Polskę poglądająca okiem; łatwo odgadnąć jaką była dla przybranej nowej ojczyzny.
Uobyczajnić szlachtę polską na wzór rytterów niemieckich, uobyczajnić duchowieństwo na wzór pobożnych skromnych zakonników: że tego zaś bez zniemczenia Polski dopiąć było trudno; więc zniemczyć Polskę! — Oto jej zasady rządowe.
Czystość i obyczajów jej: pobożności i bogobojności; sprawiedliwość oddać trzeba. Modlitwami ciągle zajęta w około siebie roztaczała świątobliwą powagę: godności niewieściej, jakiej w domach Piastowiczów może jeszcze nie zaznano. Duchowieństwo polskie mianowicie spanoszeni i namiętni biskupi czuli się jawnogrzesznikami wobec takiej pani cnotliwej.
Miłosierdziu jej i litości, także przynależy słuszne uznanie. Nawet zbrodniarzy jawnych litowała się wypraszając od śmierci; aby dopomagając przy budowli kościołów: rozpamiętywali grzeszne swoje życie aby żałowali w skruszeniu i niezasłużony już wątek dni swoich obracali na pożytek chwały Boga.
I czemuż ta świątobliwa pani przyświecając pobożnością i litością: nie ulitowała się narodowości naszej polskiej? czemuż się nie stała dla nas taką gwiazdą jasną jak później imienniczka jej żona Jagiełłowa?? Czemuż nie podnosiła lecz odpychała pokorne polskie pasierbięta narodowe; a w pielesze ich rodzime wprowadzała: sobie miłe! lecz ludowi któremu była księżniczką, obce, nieżyczliwe i zawistne plemię??
Ale człek strzela a Bóg kule nosi! — Jadwiga sprowadzała Niemcy, a Bóg z nich Polszcze przysporzył: chwały i pożytku.
Odchowawszy siedmioro dzieci, z których dwaj synowie wojny już z sobą toczyli zmurowała Jadwiga trzebnicki klasztor, osadziła niemieckiemi sprowadzonemi zakonnicami, córkę dała w mniszki i sama: ślubując małżeńską czystość, przywdziała szatę zakonną — równie jak mąż jej zapuścił brodę i zawdział suknią bożogrobców. Jadwiga modliła się ciągle i całowała ławki kędy siedziały pobożne zakonnice. Henryk zaś pociągnął na krzyżową wojnę z Prusakami z Leszkiem Białym z biskupy i drużyną książąt. Jaxa Klimuntowicz Jędrzejowski gryfita wiódł przednią straż z Małopolan złożoną. Przy pierwszem spotkaniu zmięszał się i pierzchnął; — za nim poszli rodowi jego gryfici: porażone Małopolany sromotnie!
Wyprawa krzyżowa skończyła się bez wielkich zwycięstw; książęta się rozjechali. Iwo biskup krakowski i Ostaf kasztelan wiślicki Odrowąże zawezwali króla Leszka: aby dla przykładu surowo ukarał winowajcę, który uciekając trworzliwie: hańbą okrył wojsko, a bracią wydał na rzeź marną.
Leszek: Jaxę i spólników ucieczki odsądził od czci i urzęda im poodbierał. Oburzyło to wszystkich Gryfów: wyrok słuszny wzięli za zniewagę całego rodu.
Było ich zaś pięciu braci Klimuntowiczów:

Klimunt z Klimuntowa
1. Marek wojew. krak.
Marek
ks. Jędzej biskup
2. Jaxa  Klimunt
ks. Sulisław kanon.
Świętosław } 3. Cedro
4. Klemens
Wierzbięta } Klemens z Ruszczy } 5. Sulisław hetman

Wojewoda: Marek brat, i ksiądz Jędrzej syn z hańbionego Jaxy stanąwszy na czele rozżalonej rodziny; uradzili i postanowili zemstę na królu. Jechali do Wrocławia do Henryka Brodatego żaląc się krzywdy i zapraszając go do objęcia królewskiego na Wawelu stolca.
Henryk mimo przestrogi żony swej, usłuchał głosu możnych Gryfitów i zebrawszy wojsko ruszył na Kraków. Leszek zaś gotował odpór. Już miała trysnąć krew bratnia, kiedy biskup Iwo obliczając szkody dla wiary i ojczyzny wyniknąć mogące: obaczył się i ujrzał potrzebę gaszenia pożaru, który sam wzniecił. Za jego pośrednictwem stanął spokój. Książę Henryk odstąpił a Marek wojewoda uzyskał ułaskawienie. Gryfowie odtąd lgnęli do Henryka Brodatego. Wychodźce przed niemieckim podbojem; stali się sprzymierzeńcami tych: co najzawzięciej Polskę niemczyli.
Pogaństwo pruskie ciągle napadało a biskup pruski Krystyn widząc bezskuteczność pospolitego ruszenia krzyżowego; z saskowestfalskich rytterów przybywających ciągle w skutek odezw papieża, utworzył zbrojny zakon: Mieczowników liwońskich. Nie zawiedli oni oczekiwania i posłuszni biskupowi wnet zamkami kraj ubezpieczyli.
Osiągnąwszy skutek biskup: Konrada mazowieckiego namówił do podobnegoż kroku.
Sprowadził Konrad 13 takich rytterów, oddał im zamek Dobrzyń. Poganie zaś w odpowiedź: spalili 10,000 wiosek, wywiodli 5,000 ludu, uwieńczone dziewice żywopalili swym bogom, młodzian zapracowywali na śmierć a Konrad ledwo w płockim zamku mógł być bezpiecznym. Krzyżaków zaś wycieli w pień okrom 5ciu niedobitków którzy się w zamku swym zawarli.
Konrad zwątpił o sobie a biskup Krystyn ciągle go namawiał do sprowadzenia większej liczby niemieckich rytterów: jedyną w nich wystawiając obronę i nadzieje.
Konrad bacząc ziemię chełmińską zupełnie spustoszoną a prawie straconą; rad nierad uległ powszechnym namowom i zawsze pełen obawy i przeczucia zdrady, przez biskupa Krystyna zawezwał niemieckich krzyżaków: na czas ograniczony i ściśle oznaczony dając im przytułek w ziemi chełmińskiej jeżeli jej bronić będą.
Herman Salca wielki mistrz krzyżacki chętnie to przyjął a jako niewyrodny Niemiec pełen zdrady dla Polski, która go bez przytułku wygnańca przyjmowała, jadąc do obiecanej ziemi naprzód ją poddał cesarzowi Frycowi, biorąc pisemne pozwolenie: utworzenia nowego cesarstwu podległego państwa. Papież radował się: że kraje podbite Rzymowi tylko będą posłuszne. Krystyn biskup pewien namiestnictwa nad niemi chętnie im część dochodów swych ustąpił.
Jadwiga zaś pobożna dziękowała Bogu: że życzenia jej spełnione, że niemieckich rytterów miecze spieszą rozszerzać germanizm, oświatę i chwałę Boga. Henryk wtórował jej, bo właśnie był doznał wierności i poświęcenia niemieckiego sługi w Gąsawie. Zjechawszy się tam z Leszkiem poszli do łaźni gdzie napadli ich zdradliwie pomorczycy. Posieczony Henryk byłby niezawodnie śmierci popadł: lecz z Wieselberga Peregryn, sługa wierny przyległszy sobą dał się zań porąbać.
Leszek zaś porwany i zabity.







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Feliks Jan Szczęsny Morawski.