Sądecczyzna (Szczęsny Morawski)/Tom I/Klemens z Ruszczy Gryf

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Feliks Jan Szczęsny Morawski
Tytuł Sądecczyzna. Tom I.
Pochodzenie Sądecczyzna
Wydawca Nakładem autora
Data wyd. 1863
Druk Wytłoczono u Ż. J. Wywiałkowskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


6.  Klemens z Ruszczy: Gryff. — Sądy boże — wolność.

Przywilej (XI). — W imię Boga amen. — Rozumu czyny, aby zapomnieniu z czasem niepopadły, zwykli je uwieczniać pismami i świadectwy wiarogodnemi. Niechaj więc wiadomo będzie obecnym i późniejszym, że:
— My Bolesław z bożej łaski książę krakowski i sandomierski wraz z najukochańszą naszą matką Grzymisławą tychże ziem księżną; zważając wierność i zacność wiernego naszego szlachcica, pana Klemensa z Ruszczy, wojewody krakowskiego, — któren zabiegami swemi z więzienia stryja naszego Konrada nas wybawił i do dawnej wolności przywrócił;
Potem skoro ten książę w połączeniu z czterma innymi książętami w wielkiej sile z licznem wojskiem w ziemie nasze wkroczył pragnąc podboju onych a naszej zguby; onże Klemens zebrawszy przyjacioły swe i naszą szlachtę jako wierny szlachcic i wojownik dzielny; uderzył na wodzów samych w polu zwanem Suchodół i za pomocą boską wielu przeciwników powalił, innych do ucieczki zmusił, i nas wprowadzając napowrót w księstwo nasze, wszystkie granice ziem naszych ochraniał mieczem swym i dzielnością serca swego.
— Wynagradzając jak wypada wierność jego, dajemy i nadajemy jemu i potomkom jego obojej płci wszelakie wolności jakie sami mamy w państwie naszem tak:
— Że wszelkie dziedzictwa rzeczonego pana Klemensa spadkiem wysługą i pieniędzmi nabyte: wolnymi zupełnie będą od wszelakich: poborów, opłat i przewozów jakkolwiek zwanych.
— Prócz tego onże pan Klemens i potomki jego, będzie miał moc sądzenia ludu swego i wyrokowania na wszystko, według zwyczaju naszego dworu, to jest: na wodę, na żelazo rozpalone, na pojedynek kijmi i mieczami, na powieszenie, i ucięcie członków.
— Może też według woli swej w dziedzictwach swych stawiać: warownie, zamki, miasta.
— Wolno też wspominanemu Klemensowi wraz z całem potemstwem, udawać się na służbę do książąt bliskich i dalekich, według upodobania; wbrew wszelkiej powadze, i krom przeszkód z strony posiadłości swych.
— Żeby zaś ta nasza darowizna, wieczystej mocy nabrała niniejszy list pieczęcią naszą kazaliśmy stwierdzić.
— Działo się jawnie w Krakowie roku 1252.
— Wobec świadków: Michała kasztelana krakowskiego, Sandona wojewody sandomierskiego, Szczepana kasztelana sandomierskiego, Adama kasztelana wiślickiego, Zeugna (?) kasztelana lubelskiego, Zeugna kasztelana żarnowskiego, Mikołaja podczaszego krakowskiego, Sandona podkomorzego krakowskiego, Falislawa podkomorzego sandomierskiego, i wielu innych.
— Pisał i wydał wielebny Prandota biskup krakowski roku jako wyżej.
Przywilej ten, jasne światło rzuca na obyczaje niemieckie jakie nowi przybysze do Polski z sobą wprowadzali.
Ryttery niemieccy nie tyle pilnowali sumienia swego ile przestrzegali obrzędów i uroczystości kościelnych.
Miecza zaś krzyżem znaczone ostrze i siła dłoni otrzymały namaszczenie niemal religijne: kto zwyciężył był dobrym! zwyciężonego potępiono! Ciemnota dzika otulała się pozorem wiary.
Takie sądy wprowadził bogobojny dwór Henryka Brodatego i Jadwigi świętej; taki obyczaj sądzenia za swój przyjął Bolesław Wstydliwy. Istniały one już w całej zachodniej Europie. W Sławiańszczyznę i na Węgry przynieśli je Niemcy. Czechy najprzód je przyjęli rzekomo jeszcze w XI wieku. Na Szląsku nadawali je książęta (1258 Opolski klasztorowi Raudenc): na tarczę, palcat, żelazo i ogień. Nadawał je Przemysław wielkopolski. Na Węgrzech istniały jeszcze: 1333.
Wszędzie w ślad praw niemieckich, wszędzie pierwotnie jako sądy nadworne książąt.
Dalej pozwala Klemensowi Gryfowi przyjmować służbę wojenną u książąt bliskich i dalekich. Ustęp ten najlepiej maluje pojęcie takiego ryttera, który rzemiosło wojenne uważa za swoje; więc sobie zastrzega zupełną swobodę wykonania!







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Feliks Jan Szczęsny Morawski.