Rycerze (Arystofanes, tłum. Konarski, 1881)/Parabaza druga

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Arystofanes
Tytuł Rycerze
Podtytuł Komedya
Wydawca Wyd. Dzieł Tanich A. Wiślickiego
Data wyd. 1881
Druk Drukarnia Przeglądu Tygodniowego
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Franciszek Konarski
Tytuł orygin. Ἱππεῖς
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Parabaza druga.
Chór.
(Strofa.)

Cóż szczytniejszego może być pod słońcem,
Jak ze zaczęciem sztuki i z jej końcem
Uwielbiać dzielnych Rycerzy?
Tylko mi wara! szydzić z Lizystrata,
Albo z Tumanta[1], co błądzi wśród świata
Bez chaty, ognia, odzieży!
       1270. On bo, o, święte imię Apollona,
Schnie wciąż z pragnienia i wciąż z głodu kona,
I ciągle płacze i płacze,

Kołczan twój w Pyto[2], rosząc łzami swemi,
Abyś mu boże dopomógł na ziemi
Bez pracy znaleźć kołacze!

Przodownik Chóru.

Szydem smagać urwipołciów, o, niechęci to nie wzbudzi;
Owszem, rzecz to chwały godna, podług zdania mądrych ludzi.
Gdyby otóż wam był znany człowiek godny szyderstw wielu,
Pewnie jabym tu nie czynił wzmianki o swym przyjacielu.
Lecz któż nie zna Arygnota[3], kto ma zdrowe klepki w głowie,
Kto wie, że dwa a dwa cztery[4], któż go nie zna cni widzowie?

       1280. Ma ci otóż on braciszka — lecz nie co do przekonania —
Aryfrades jest nim łotrzyk, łotrem jest zaś — z powołania!
Nie jest jednak tylko łotrem (boćbym i nie spostrzegł tego),
Nie jest nawet arcyłotrem — odkrył całkiem coś nowego!
I tak usta jego kala brudnych chuci jad, posoka,
Bo w bordelach juchę z dziewek chłepce chciwie, że aż cmoka,
Aż mu z brody jucha kapie, czyści wciąż kominki dziewek,
Został gachem Ojonicha[5] — rznie w takt Polimnesta[6] śpiewek!
Gdyby otóż takim człekiem ktoś nie gardził z serca, z duszy,
Przebóg! z jednej czaszy z nami winka nigdy nie wysuszy!

Chór.
(Antystrofa.)

       1290. O jakże często, gdy noc przyjdzie głucha,
Gubię się w myślach i natężam ducha,
Niech szuka, bada i szpera,

Myślę i myślę, by raz odkryć przecie,
Zkąd Kleonymos na tym bożym świecie
Tak się okrutnie obżera!
Mówią, bogaczów objadać on skory —
Ci go wykurzyć nie mogąc z komory
Tak błagać mają pospołu:
„Na klęczkach panie, klniemy cię, na bogi,
Opuść czemprędzej spichrzów naszych progi,
Przynajmniej — nie zjedz nam stołu!”

Przodownik Chóru.

       1300. Raz się miały na naradę zebrać nawy trójwiosłowe,
A z nich jedna, wiekiem starsza, taką im palnęła mowę:
„Czy wy wiecie cne dziewice co tam w mieście słychać ninie?
Otóż mówią, że naw setki żąda przeciw Kartaginie,
Mruk i zrzęda, plaga państwa, Hyperbolos[7], człeczę sprośne!”
Wszystkie nawy wnet przyznały, że to straszne i nieznośne. —
Inna znowu, co na sobie chłopa nie dźwigała jeszcze,
Tak im rzekła: „O przenigdy ja nie wpadnę w jego kleszcze!

Gdy być musi, czerw mnie stoczy, a tu dotrwam dni mych kresu!
Ty tak samo, o Naufanto Nausonówno![8] — daj go biesu!
Widzi niebo, jakem z tarcic i z sośniny tęgo zbita,
       1310. Pójdą za nim Ateńczycy — a więc także z nimi kwita!
Płyńmy, wnoszę, do Tezejon[9], tam usiędziem przy świątyni,
Lub gdzie indziej u stóp boskich, niech Bóg z nami sprawę czyni!
Lecz z ojczyzny kpić kochanej nie pomożem — nie, psubrata!
Gdy zaś płynąć chce koniecznie, niech kark skręci, daj go katu!
Lecz pudelek na swe lampy niech użyje zamiast batu!”


Koniec aktu drugiego.






  1. Obaj wygłodzeni, pasożyci i pieczeniarze; o pierwszym z nich mówi Arystofanes w Acharneńczykach, (w. 855), że w jednym miesiącu jest on wystawiony na pastwę głodu dłużej, niż przez dni trzydzieści. Nędzna postać i chudość drugiego znów weszły prawie w przysłowie, tak że komedyopisarz Hermippos opowiada w jednej ze swych komedyj, że woły ofiarowane Dyonyzosowi, były jeszcze chudsze aniżeli — Tumantis.
  2. Pyto czyli Delfoj, miejscowość we Fokidzie, gdzie była najsławniejsza świątynia i wyrocznia Appolona; bóg ten uzbrojony był strzałami, które nosił w srebrnym kołczanie.
  3. Arygnotos był znakomitym i powszechnie znanym i lubionym kitarzystą. Poeta usprawiedliwia się, że czyni w tem miejscu wzmiankę o nim, a czyni to, jak sam twierdzi, dla tego tylko, aby na szyd wystawić niecne postępowanie brata jego, Aryfradesa. Niektórzy upatrują odcień ironii w tej pochwale dla Arygnota; trudno się domyśleć, coby mogło było Arystofanesa do niej spowodować.
  4. Dla uniknienia niejasności w przekładzie, nie przetłomaczyliśmy tego miejsca dosłownie; w oryginale stoi bowiem: „Kto wie, co jest białe, a co — „᾽ορϑιος νόμος”, t. j. pewna ogólnie znana, a nawet oklepana nuta Terpandra.
  5. Osobistość nieznana bliżej; w każdym razie nie odznaczająca się szczególną moralnością.
  6. Autor pieśni w guście Ojonicha i Aryfradesa, którzy, jak widać, sposobem życia ilustrowali je najlepiej.
  7. Hyperbolos, jak już o tem wzmianka była, handlarz lamp, zebrał wielki majątek na handlu swym, a znaczenia i wpływu w państwie dorobił się przebiegłą zręcznością, okazaną w kilku procesach. Umarł na wygnaniu.
  8. Nazwa okrętu, urobiona na wzór imienia kobiety.
  9. Świątynia Teseusa i Eumenid była miejscem schronienia i przytułkiem uciśnionych, a zwłaszcza niewolników, szukających opieki przed surowością panów.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Arystofanes i tłumacza: Franciszek Konarski.