Przejdź do zawartości

Rozmowy zmarłych/Rozmowa14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Rozmowy zmarłych
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


ROZMOWA XIV.
Między Krassusem[1] a Kratesem[2] filozofem.

Krassus. Jakiś się tu widzę filozof do mnie zbliża, poznaję go po minie i odzieży : z takich ludzi mała pociecha, a zarobku na nich prawie żadnego nie masz. Miałem ich między moimi niewolnikami czterech, i wiele mnie kosztowali, a gdym ich najmował, aby uczyli Filozofji, nie przyszło mi z nich i dwa procentu : z taneczników zaś i kucharzów miewałem czasem piętnaście od sta.
Krates (przybliżając się z powagą). Witam cię fortuny czcicielu.
Krassus. A ty kto jesteś?
Krates. Ten co nią gardzę.
Krassus. Tym gorzej dla ciebie nieboże : znać z płaszcza długiego, który się za tobą wlecze, żeś filozof: ale że ten i dziurawy i wytarty, mój bracie, twoja Filozofia niedobrego gatunku : bo mów co chcesz, bez pieniędzy i dobrego płaszcza źle na tym świecie.
Krates. Moja Filozofia każe gardzić wygodą.
Krassus. I zębami klapać na mrozie.
Krates. Alboż się do zimna przyzwyczaić nie można?
Krassus. Jużci i do ran i do sińców i do guzów; ale na co się przyzwyczajać, kiedy się można ustrzedz?
Krates. A gdy przyjdzie cierpieć, lepiej przygotowanemu, niż takowemu, który tego nie zna.
Krassus. Mój kochany, a czemuż się codzień umyślnie nie dławisz, żeby ci nie było przykro naówczas, gdyby cię wieszać miano?
Krates. Złodziejów tylko wieszają; moja rada daj pokój szubienicy.
Krassus. Co ty mianujesz złodziejstwem?
Krates. Posiadanie tego, co nie nasze, posiadanie tego co naszem być nie powinno, posiadanie zbyteczne. W żadnym z tych rodzajów złodziejstwa Kratesa nie znajdziesz, a w trzecim Krates znajduje ciebie.
Krassus. U ciebie więc być bogatym, jestto być złodziejem.
Krates. Kto ma nadto, a nie użycza, kradnie
Krassus. A ty się widzę przymawiasz o jałmużnę, panie filozofie!
Krates. A ty zapomniałeś o tem panie bogaczu, iż po śmierci bogatych i ubogich nie masz : z czegobyś dał jałmużnę, kiedy ostatni grosz dałeś za przewóz Charonowi[3]?
Krassus. A mógłby był przewieźć za dwa szelągi.
Krates. A cóżbyś był z trzecim zrobił tu, gdzie pieniądze wartości nie mają?
Krassus. Zdadzą się one zawsze.
Krates. A co na to powiesz, gdy ja za życia jeszcze wszystkie co miałem, wrzuciłem w morze?
Krassus (z zadziwieniem). W morze!
Krates. Tak jest, w morze.
Krassus. A w głębią, czy u brzegu?
Krates. Pewniebyś je chciał stamtąd wydobyć?
Krassus. Ale też poco pieniądze rzucać w morze? Uczyniłeś szkodę powszechną krajowi, szczególną krewnym lub przyjaciołom, żeś ich między nich nie rozdał. Mogłeś je obrócić na pomoc ojczyzny, na ozdobą miasta, zgoła na cokolwiekby ci się podobało. Wierz mi, bardzoś źle uczynił, żeś wrzucił pieniądze w morze : ale podobno żartujesz?
Krates. Nie żartuję, i możesz na to od współczesnych i pisarzów tu z nami będących zasięgnąć świadectwa.
Krassus. Można było komużkolwiek dobrze uczynić, tyle jest zawsze potrzebnych ludzi.
Krates. Rzecz zła nie powinna się użyczać.
Krassus. Powiedz mi tylko a szczerze, jak się zwało to miejsce, gdzieś wrzucił pieniądze w morze?
Krates. Choćbyś i wiedział, już tam nie dojdziesz. W stanie, w którym jesteśmy, ubóztwo i bogactwa ani pomódz, ani szkodzić nie mogą. W stanie, w którym, byliśmy, że bogactwa a raczej chęć niepomiarkowana ich nabycia szkodzi; i życie twoje niespokojne i śmierć nieszczęśliwa największym dowodem.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.
  1. Krassus najbogatszy z Rzymian, skrzętnością, oszczędnością i handlem do niezmiernych bogactw przyszedł; uwiedziony chęcią nie tak sławy, jak zdobyczy, podjął się wojny przeciw Partom i na niej zginął.
  2. Krates filozof zbiory dobrowolnie w morze wrzucił, iżby przeszkód do nauki nie miał.
  3. Według powieści Mitologji, dusze po wyjściu z ciała przychodziły nad rzekę Styxu, przez którą je z rąk Merkuryusza prowadziciela odebrawszy, przewoził wyznaczony od Plutona bożka piekła przewoźnik; taż sama mitologiczna powieść twierdziła, iż trzeba było płacić od przewozu Charonowi, i dla tego zmarłym w usta kładli pieniądz na takową opłatę.