Przejdź do zawartości

Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/576

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Daryusz. Staruszku! te żarty wieku twego nie zdobią.
Piast. Choć jestem stary, mam słuch dobry : usłyszałem więc, coś za pierwszem na mnie wejrzeniem sam do siebie szeptał. Z pozoru odzieży osądziłeś, iż jestem człowiek pospolity, a trafiłeś na króla; ten był królem i chłopem. Że zaś był razem i nie razem, abyś nie rozumiał, iż się udaję do żartów, które i wiekowi mojemu, i miejscu temu nie są przyzwoite; tak rzecz obwieszczam. Byłem chłopem, bom się w tym stanie urodził; byłem udzielnym, bo mnie na ten najwyższy stopień ziomkowie moi wynieśli. Przeciąg więc czasu przed wyniesieniem i po wyniesieniu uczynił, iż nie byłem razem królem i chłopem; żem zaś po wyniesieniu skromność pierwszego stanu zachował, byłem razem królem i chłopem.
Daryusz. Przyznaję, iż mnie powierzchowność uwiodła, ale się temu dziwować nie powinieneś, wiedząc jaka była wspaniałość Persów.
Piast. A ja ci się przyznaję, iż za życia nie wiedziałem nawet o Persach.
Daryusz. Jakto być mogło?
Piast. Mogło, bom xiąg nie miał, a choćbym je miał, na nicby mi się były nie zdały.
Daryusz. Dla jakiejżeto przyczyny?
Piast. Bom czytać nie umiał.
Daryusz. I Byłeś królem?
Piast. Alboż to kto czytać nie umie, królem być nie może? umysł rozsądny poprzedził pismo, i dobrze się działo za moich czasów.
Daryusz. Cóż cię na tron wyniosło?
Piast. Miód.
Daryusz. Miód! to być nie może.
Piast. Jeżeli cię królem Persów (jakem się tu dowiedział) mógł zrobić koń, a czemużby napój smaczny i zdrowy, nie miał mi uczynić tej przysługi?
Daryusz. Więc po pijanemu zostałeś królem.
Piast. Nie pijaństwo, ale wdzięczność zdarzyła mi panowanie. Naród dawny Sarmatów, w prostocie swojej szacownej, przy innych cnotach wstrzemięźliwość zachowywał. Persów pijaństwo było przywarą, i od nich zwyciężca Alexander przejął.
Daryusz. Jednakowo lepiej być królem nie z miodu, lecz z konia : zwierz ten dzielny wojowników oznacza.
Piast. Nie schodziło na męztwie północnym narodom, i o tem wiesz[1], z doświadczenia. Nie dla miodu wynieśli mnie na tron ziomkowie moi[2], ale uważyli w hojnym napoju, rozdawacza ludzkość i przemysł złączony z pracą. Mnóztwo przybyłych do Kruświcy na obranie[3] króla, sprawiło głód : zapas mojego gospodarstwa wystarczył na wszystkich wyżywienie. Postrzegł i poznał naówczas lud prosty, ale cnotliwy, iż temu, który i zbierać bacznie i dawać roztropnie umie, najprzyzwoiciej drugimi rządzić należy.


ROZMOWA XIV.
Między Krassusem[4] a Kratesem[5] filozofem.

Krassus. Jakiś się tu widzę filozof do mnie zbliża, poznaję go po minie i odzieży : z takich ludzi mała pociecha, a zarobku na nich prawie żadnego nie masz. Miałem ich między moimi niewolnikami czterech, i wiele mnie kosztowali, a gdym ich najmował, aby uczyli Filozofji, nie przyszło mi z nich i dwa procentu : z taneczników zaś i kucharzów miewałem czasem piętnaście od sta.
Krates (przybliżając się z powagą). Witam cię fortuny czcicielu.
Krassus. A ty kto jesteś?
Krates. Ten co nią gardzę.
Krassus. Tym gorzej dla ciebie nieboże : znać z płaszcza długiego, który się za tobą wlecze, żeś filozof: ale że ten i dziurawy i wytarty, mój bracie, twoja Filozofia niedobrego gatunku : bo mów co chcesz, bez pieniędzy i dobrego płaszcza źle na tym świecie.
Krates. Moja Filozofia każe gardzić wygodą.
Krassus. I zębami klapać na mrozie.
Krates. Alboż się do zimna przyzwyczaić nie można?
Krassus. Jużci i do ran i do sińców i do guzów; ale na co się przyzwyczajać, kiedy się można ustrzedz?
Krates. A gdy przyjdzie cierpieć, lepiej przygotowanemu, niż takowemu, który tego nie zna.
Krassus. Mój kochany, a czemuż się codzień umyślnie nie dławisz, żeby ci nie było przykro naówczas, gdyby cię wieszać miano?
Krates. Złodziejów tylko wieszają; moja rada daj pokój szubienicy.
Krassus. Co ty mianujesz złodziejstwem?
Krates. Posiadanie tego, co nie nasze, posiadanie tego co naszem być nie powinno, posiadanie zbyteczne. W żadnym z tych rodzajów złodziejstwa Kratesa nie znajdziesz, a w trzecim Krates znajduje ciebie.
Krassus. U ciebie więc być bogatym, jestto być złodziejem.
Krates. Kto ma nadto, a nie użycza, kradnie,
Krassus. A ty się widzę przymawiasz o jałmużnę, panie filozofie!
Krates. A ty zapomniałeś o tem panie bogaczu, iż po śmierci bogatych i ubogich nie masz : z czegobyś dał jałmużnę, kiedy ostatni grosz dałeś za przewóz Charonowi[6]?
Krassus. A mógłby był przewieźć za dwa szelągi.
Krates. A cóżbyś był z trzecim zrobił tu, gdzie pieniądze wartości nie mają?
Krassus. Zdadzą się one zawsze.

Krates. A co na to powiesz, gdy ja za życia jeszcze wszystkie co miałem, wrzuciłem w morze?

  1. Daryusz Król Perski wyprawiwszy się przeciw Scytom z wielką siłą, nie tylko ich pokonać nie mógł, ale ledwo, utraciwszy wiele ludzi, do krajów swoich wrócić zdołał.
  2. Kroniki dawne powszechnie to przyświadczają iż gdy w czasie głodu w Kruświcy Piast tamtejszy obywatel, hojnie zgromadzonym posiłku użyczał, jednostajnemi głosy władzę najwyższą otrzymał.
  3. Lubo według pisarzów narodowych pierwszy Bolesław Chrobry królem się zwać począł, tu się to nazwisko względem Piasta, jako oznaczające jedynowładcę, używa.
  4. Krassus najbogatszy z Rzymian, skrzętnością, oszczędnością i handlem do niezmiernych bogactw przyszedł; uwiedziony chęcią nie tak sławy, jak zdobyczy, podjął się wojny przeciw Partom i na niej zginął.
  5. Krates filozof zbiory dobrowolnie w morze wrzucił, iżby przeszkód do nauki nie miał.
  6. Według powieści Mitologji, dusze po wyjściu z ciała przychodziły nad rzekę Styxu, przez którą je z rąk Merkuryusza prowadziciela odebrawszy, przewoził wyznaczony od Plutona bożka piekła przewoźnik; taż sama mitologiczna powieść twierdziła, iż trzeba było płacić od przewozu Charonowi, i dla tego zmarłym w usta kładli pieniądz na takową opłatę.