Prawdy i herezje. Encyklopedja wierzeń wszystkich ludów i czasów/Kościół i państwo

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Piekarski
Tytuł Prawdy i herezje. Encyklopedja wierzeń wszystkich ludów i czasów
Wydawca M. Arct
Data wyd. 1930
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne K – wykaz haseł
K – całość
Indeks stron

Kościół i państwo. Kwestja stosunku władzy kościelnej do władzy państwowej powstała w pierwszych wie-kach chrześcijaństwa, spowodowana przez to, że religja chrześcijańska, jako religja powszechna, zwrócona do całej ludzkości, stworzyła społeczność religijną, sięgającą poza granice narodowościowe i państwowe. Z chwilą więc wprowadzenia religji chrześcijańskiej powstały dwie organizacje społeczne, religijna i polityczna, mające każda dla siebie osobne formy bytu i osobny organizm zewnętrzny. Kościół i państwo stanęły obok siebie jako dwie najwyższe potęgi społeczne.
Pierwszą fazą stosunku między temi potęgami było prześladowanie Kościoła przez państwo rzymskie (ob. Chrześcijan prześladowanie). Po przetrwaniu prześladowań Kościół uzyskał na mocy edyktu medjolańskiego (w r. 313) swobodę wyznania a nawet stanowisko religji wyłącznej i uprzywilejowanej. Stosunek, który wskutek tego zapanował między Kościołem a państwem, groził Kościołowi utratą jego cechy powszechności, ponieważ cesarze rzymscy, od Konstantyna W. począwszy, usiłowali wciągnąć władzę kościelną w zakres swej władzy imperatorskiej, co uwłaczało zasadniczej idei Kościoła a mianowicie zdając rządy kościelne na władzę państwową, stwarzało kościół państwowy. Było więc negacją jego „katolicyzmu“.
Z tego anormalnego stanu rzeczy wyzwolił się Kościół zachodni i pozostał katolickim, czyli powszechnym. Kościół wschodni zaś popadł w zależność od państwa, której ostatnie granice nazywamy bizantynizmem i cezaropapizmem (ob. Bizantynizm, Cezaropapizm i Grecko-wschodni Kościół).
Po upadku zachodniego cesarstwa rzymskiego samodzielność Kościoła nie doznawała zapory ze strony państw, które objęły puściznę Rzymian, gdyż władza tych państw, zaledwie z zarodu powstająca, nie czuła ani sił, ani powołania do wkraczania w zakres władzy kościelnej. Sojusz papiestwa z państwem frankońskiem zrodził ideę powszechnej monarchji chrześcijańskiej pod protektoratem papieży, którym przyniósł od Pipina i Karola W. darowizny terytorjów, będących początkiem świeckiej władzy papieża (ob. Kościelne państwo).
Po upadku monarchji Karolingów aż do pontyfikatu Grzegorza VII stosunek równowagi między Kościołem a państwem był chwiejny i wyższość przechodziła kolejno w ręce jednej lub drugiej strony, przy której chwilowo była przewaga materjalna lub moralna.
Papież Grzegorz VII (1073 — 1085) wprowadził do tego stosunku system, zwany systemem teokratycznym. W systemie tym papież jest głową wielkiej rodziny chrześcijańskiej, najwyższą powagą, łączącą wszystkie narody, do rodziny tej należące. Władza świecka rządzi jedynie z woli Kościoła i w oznaczonym przezeń zakresie. Najwyższym wyrazem systemu teokratycznego była słynna bulla „Unam Sanctam“ Bonifacego VIII (1294 — 1303), który porównał w niej władzę świecką i kościelną do dwóch mieczów, z których jeden jest noszony za Kościół (pro ecclesia) a drugi przez Kościół (ab ecclesia). Nawet ta bulla nie zawiera jednak teorji o bezpośredniej władzy Kościoła w sprawach świeckich (potestas directa), gdyż jak to wypływa z wyjaśnień Bonifacego VIII, Kościół nie rościł sobie nigdy prawa do bezpośredniego wkraczania w świeckie sprawy państw. Żaden papież nie wypowiedział nigdy takiej teorji. Z orzeczeń papieży wynika raczej teorja o pośredniej władzy Kościoła w rzeczach świeckich (potestas indirecta), która polega na zapatrywaniu, że Kościół może wkraczać w sprawy świeckie „z powodu popełnienia grzechu“ (ratione peccati), t. j. gdyby postępowanie władzy państwowej naruszało zasady wiary i obyczajów.
Wskutek sporów papieży z cesarzami niemieckimi i królami francuskimi, które doprowadziły do t. zw. „niewoli babilońskiej“ papieży w Awinjonie i do t. zw. schizmy papieskiej (1378 — 1417), upadł system teokra.tyczny a władza świecka w, miejsce supremacji Kościoła postawiła s ystem supremacji państwa nad Kościołem. Wybitniejsze kierunki tego systemu przedstawia galikanizm, febronjanizm i jozefinizm (ob. odnośne artykuły). Wszystkie te kierunki były troskliwie pielęgnowane przez państwa policyjne XVIII wieku.
Państwo nowożytne, które ogranicza się do zewnętrznej sfery świeckiego życia i stoi przeważnie na stanowisku indyferentyzmu religijnego, nie rości sobie pretensji do supremacji w sprawach kościelnych. Wobec tego powstała teorja koordynacji, która uznaj e Kościół i państwo jako dwie potęgi odrębne, równorzędne i mające byt niezawisły. Potęgi te są różnorodne: każda z nich ma właściwy sobie zakres działania i rozporządza właściwemi sobie środkami działania. Urządzenie stosunku Kościoła do państwa może w myśl tej teorji nastąpić na dwóch drogach: konkordatu lub rozdziału Kościoła od państwa.
Przez konkordat (ob.) państwo uznaje Kościół jako równorzędny czynnik i układa się z nim co do działania w niektórych sprawach, interesujących obydwa czynniki. Państwo nie rezygnuje przytem ze swej suwerenności ani jej nie umniejsza, lecz tylko układa zgodnie z Kościołem sposób, w jaki ją będzie w niektórych sprawach wykonywało. Kościół zaś w drodze umowy przyznaje państwu pewne ustępstwa, które mogą odnosić się jedynie do administracji kościelnej, nigdy zaś do praw, które Kościół uważa za istotne i niepozbywalne.
Innym sposobem urządzenia stosunku między Kościołem a państwem jest tak zwany rozdział Kościoła od państwa. Polega on na zupełnym indyferentyzmie państwa w sprawach religji i uważaniu wszelkich związków religijnych za stowarzyszenia. Negując znaczenie religji w życiu społecznem, staje ten system w sprzeczności z oczywistemi faktami a sprowadzając wszelkie związki religijne a zwłaszcza Kościół katolicki do roli stowarzyszeń, czerpiących uprawnienie do bytu z ustaw państwowych, popełnia nadto błąd zasadniczy, jakoby państwo miało wogóle możność urabiania związków religijnych wedle swojej woli i uznania. Pomimo tego teorja rozdziału Kościoła od państwa posiada zwolenników i to nawet pomiędzy katolikami, którzy, nie zamykając oczu na strony ujemne tej teorji, uważają ją za sposób zapewnienia Kościołowi maximum wolności i wychodzą przytem z założenia, że państwo jest nieprzejednanym wrogiem Kościoła, któremu swą opieką tylko szkodę przynieść może. Zarzucają przytem, że w każdym konkordacie tkwi wada wszystkich umów międzynarodowych, iż wystarczają wśród pokoju a zawodzą, skoro powstaje spór.
O tem, czy dla Kościoła lub dla państwa korzystniejszy jest konkordat czy rozdział, niemożliwe decydować w drodze teoretycznej, ponieważ stosunek między Kościołem a państwem jest zawsze produktem historycznym. Decydować tu może jedynie tylko praktyczny punkt widzenia, biorący pod uwagę cały szereg czynników faktycznych i konkretnych danych a mianowicie przedewszystkiem panujący w państwie układ sił społecznych, stopień religijności jego mieszkańców, tradycje i obyczaje narodowe, ilość i stanowisko innych wyznań poza Kościołem katolickim, stan duchowieństwa, organizacja i uposażenie Kościoła oraz prawa, które w tem państwie posiada.

Konstytucja Państwa polskiego z r. 1923 nie stanęła na stanowisku indyferentyzmu religijnego i rozdziału, a raczej uznała, że sfera religijna wchodzi w zakres interesów państwowych. Stojąc na tem stanowisku i uwzględniając znaczenie religji katolickiej w Polsce, jako religji większości narodu, postanowiła uregulować stosunek Kościoła do Państwa na podstawie układu ze Stolicą Apostolską. Temu postanowieniu konstytucji stało się zadość przez zawarcie konkordatu z 10 lutego 1925 r. (ob. Konkordat).


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Piekarski.