Pojedynek na tomahawki czyli Topór wojenny wykopany/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Anonimowy
Tytuł Pojedynek na tomahawki czyli Topór wojenny wykopany
Wydawca Wydawnictwo „Republika”, Sp. z o.o.
Data wyd. 17.2.1938
Druk drukarnia własna, Łódź
Miejsce wyd. Łódź
Tłumacz Anonimowy
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Niezwykłe wyzwanie.

Tegoż wieczora powrócili wywiadowcy, którzy złożyli Huczącemu Grzmotowi sprawozdanie. Nowiny były niezbyt pocieszające. Sjuksowie pod wodzą Wielkiego Roga połączyli się z drugą grupą wojowników, pozostając pod rozkazami białego renegata, zwanego przez Indian Białym Tygrysem. Połączone siły wroga liczyły więc teraz około czterystu wojowników.
Banda ta niszczyła i łupiła pojedyncze osiedla białych kolonistów, otwarcie wstępując na ścieżkę wojenną przeciw nim.
Co się tyczy dwóch białych jeńców, uwięzionych w obozie Wielkiego Roga, nie groziło im, według sprawozdania wywiadowców, natychmiastowe niebezpieczeństwo. Obydwaj biali byli więzieni w jednym z wigwamów i pozostawali pod dobrą strażą.
Buffalo Bill i wódz Komanczów zwołali zebranie Rady Wojennej, aby zastanowić się wspólnie z wojownikami nad sytuacją.
— Byłoby zbyt wielkim ryzykiem zaatakować Sjuksów w nocy — rzekł Buffalo Bill. — Wiem, że wojownicy nasi są dzielni i silni i na pewno pokonaliby przeciwnika będącego w tej samej liczbie. Nie można jednak zwyciężyć, gdy jeden walczy przeciwko czterem. Musimy znaleźć inny sposób działania.
Huczący Grzmot próbował udowodnić, że należy mimo wszystko zdecydować się na atak, lecz Cody i Bill Hickock sprzeciwili się temu stanowczo.
Twarze wojowników były poważne i zasępione, lecz nagle Huczący Grzmot zawołał z ożywieniem:
— Postrach Sjuksów powziął plan, który pozwoli nam uwolnić więźniów z rąk nieprzyjaciół. Ukryjemy się nocą w lesie, a rankiem kilku z nas wyruszy do obozu Sjuksów w celu rokowania z nimi.
Nią ośmielą się oni zaatakować posłów, gdyż okryłoby to ich wieczną hańbą. Zaproponujemy Sjuksom następujący układ. Buffalo Bill będzie walczył z Wielkim Rogiem, ja zaś wyzwę na pojedynek najdzielniejszego z pośród Sjuksów.
Jeśli zwyciężymy — jeńcy zostaną nam wydani. Jeśli zaś padniemy w walce — jeńcy zostaną w rękach wroga. Sjuksowie muszą przyjąć wyzwanie — tego wymaga prawo. Co sądzi mój syn o planie Huczącego Grzmotu?
— Tak być nie może! — wtrącił Dziki Bill — Nie, Huczący Grzmocie, nie możemy ci pozwolić walczyć o życie białego młodzieńca, którego nawet nie znasz. Nie możesz narażać się na niebezpieczeństwo! Ja będę walczył o życie młodego jeńca, a Buffalo Bill stanie do boju o życie Nicka Whartona...
— Huczący Grzmot nie może zostać pokonany! — odparł z dumą wódz Komanczów. — Jest on stary, lecz sił ma dość! Nie naraża on się na niebezpieczeństwo, walcząc na jakąkolwiek broń z jakimś psem z plemienia Sjuksów...
Grono wojowników przytaknęło wodzowi z uznaniem. Komanczowie znali swego wodza i wiedzieli, że jest on nieustraszony w boju, Bill Hickock musiał więc ustąpić.
Następnego ranka, plan Huczącego Grzmotu został wprowadzony w czyn.
Wczesnym rankiem, Cody wraz z wodzem Komanczów i Billem Hickockiem ruszyli w stronę obozu wroga. Kilkadziesiąt kroków przed nimi kłusował herold, którego zadaniem było wszczęcie wstępnych rokowań. Za naszymi bohaterami posuwała się niewielka grupa jeźdźców, złożona z wywiadowców Buffalo Billa i kilku najdzielniejszych Komanczów.
Gdy orszak znajdował się w odległości dwustu metrów od obozu Sjuksów, herold wysunął się naprzód j podniósł oba ramiona w górę. Po chwili wyjechał mu naprzeciw wódz Sjuksów — Wielki Róg.
Poseł zawołał: — Oto słowa wielkiego wodza, Huczącego Grzmotu, który postępuje za mną w towarzystwie swych białych przyjaciół oraz wojowników. Chce on przemówić, lecz nietylko do wodza, a do wszystkich wojowników z plemienia Sjuksów!
Wielki Róg uczynił gest przyzwolenia i herold zbliżył się do obozu, gdzie ciekawi wojownicy zgrupowali się już obok ogniska.
— Wódz Sjuksów ma w swym obozie dwie blade twarze — mówił herold, — które czeka śmierć przy palu męczarni! Są to przyjaciele Wodza o Długich Włosach, który zawarł pakt przyjaźni z plemieniem Huczącego Grzmotu. Wódz Komanczów i jego biały syn Buffalo Bill rzucają wyzwanie Wielkiemu Rogowi i najdzielniejszemu z pośród jego wojowników! Chcą oni walczyć z nimi o życie i wolność dwóch jeńców!
Gdyby Sjuksowie zwyciężyli, mają prawo stracić Huczący Grzmot i białego wodza wraz z dwoma jeńcami!... Jeśli Wielki Róg nie przyjmie wyzwania, wszyscy Czerwonoskórzy zwać będą go tchórzem i nikczemnikiem...
Wielki Róg zatrząsł się z gniewu, lecz odpowiedział spokojnie po chwili namysłu:
— Wódz Sjuksów przyjmuje wyzwanie i warunki Huczącego Grzmotu! Będzie walczył z Wodzem o Długich Włosach, zaś najdzielniejszy z pośród Sjuksów zmierzy się z wodzem Komanczów!
— Zgoda! — zawołał herold. — Żądamy tylko godziny czasu po pojedynku na swobodne oddalenie się. Po tym czasie możecie nas ścigać!
To rzekłszy, herold zawrócił wierzchowca i ruszył w kierunku swego orszaku.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: anonimowy.